~Kate~
Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i weszła Steph z Brucem.
-Bruce. To jest Justin przywitaj się ładnie.
Po niej było widać, że atmosfera między Brucem a Steph była
napięta i jeszcze sobie wszystkiego nie wytłumaczyli, ale chłopak szybko się do
mnie uśmiechnął.
-Cześć. Jestem Bruce- wyciągnął rękę do Justina. On złapał
jego rękę i lekko potrząsnął.
-Justin. Miło cie poznać.- zdawało się że Justin i Bruce się
już znają, ponieważ znacząco się do siebie uśmiechali…
-Dobra, to nie przeszkadzamy wam gołąbeczki. GRZECZNIE się
bawcie- zachichotała Steph.
-Och, bez obaw siostrzyczko.- odparłam, również zaczynając
się śmiać. Wyszli z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Justin?- zaczęłam niepewnie
-Tak?
-Znałeś już wcześniej Bruca?
-Emm… No, tyle co ze szkoły.
-Na pewno?
-Tak. Po co miałbym kłamać?
-Nie wiem. Pytam tylko.- Wiedziałam że coś kręci, ale już
nie chciałam wypytywać ,bo by się zdenerwował. Za oknem zaczęło się błyskać i strzelił
głośno piorun. Nerwowo przytuliłam się do Justina. Nienawidzę burzy. W filmach
zawsze podczas burz, dzieje się coś złego. Justin objął mnie mocno
-Czyżbyś się bała?
-Nie? Coś ty?! Tak po prostu cała się trzęsę…- ironia była
wyczuwalna w moim głosie.
-Spokojnie.- pocałował mnie w czoło. Wiatr mocniej zawiał i
drzwi balkonowe się otworzyły. Moje oczy się natychmiastowo, szeroko otworzyły.
-Hej. To tylko drzwi.- Justin powiedział spokojnym głosem i
odsunął się ode mnie, wstając z łóżka i kierując się do drzwi balkonowych.
Zanim je zamknął, do pokoju wbiegł kot. Moje serce o mało co nie stanęło, ze
strachu. Schowałam się cała pod kołdrę, a Justin cicho się zaśmiał. Zamknął
drzwi balkonowe i powoli podszedł do kota. Pogłaskał go i wziął na ręce.
-Zobacz kogo tutaj mamy.- siadł z kotem na łóżko.
-Boi się tak samo jak ty.- zdjął kołdrę z mojej głowy.
Zerknęłam na kota. Był naprawdę słodki. Malutki i cały czarny. I miał lekką
szramę na uchu.
-Cześć maleńki- uśmiechnęłam się i przytuliłam do
przestraszonego kota.
-Wystraszyłeś mnie.- gadałam do kota. Tak możecie stwierdzić,
że jestem nienormalna.
Wstałam z łóżka i pociągnęłam Justina za rękę.
-No chodź! Pewnie jest głodny.
Justin się zaśmiał- No dobrze.- Wziął kota na ręce i
zeszliśmy na dół.
-Co takie koty jedzą?- Zapytałam. Nigdy nie miałam kota,
więc nie wiedziałam.
-Jest jeszcze mały ,więc daj mu mleka.
-Okej. –zostawiłam Justina z kotem w salonie, a sama poszłam
po mleko. Nalałam trochę w małą miseczkę i zaniosłam do salonu. Postawiłam przy
kominku i wzięłam od Justina kotka. Zaczął pic mleko. Ja w tym czasie usiadłam
koło Justina, opierając głowę o jego ramie. Gdy kot skończył ułożył się w kulkę
na dywanie i usnął.
-Kate?- Zaczął Justin.
-Tak?
-Bo widzisz…- Nie dokończył bo ze schodów zszedł wściekły
Bruce, a za nim zbiegła zapłakana Steph.
-Bruce proszę nie rób tego.- Steph mówiła krztusząc się
łzami. Chciałam wstać i się wtrącić, jednak Justin złapał mnie za rękę i
pokiwał głową na nie. Chyba miał rację, powinni to załatwić między sobą, ale
tak bardzo mnie ciekawiło, o co chodzi. Patrzyliśmy z Justinem co się dalej
stanie. Steph podeszła do Bruca i złapała go za rękę.
-Proszę.
-Nie Steph. Ten skurwiel zasłużył na śmierć!
-Ale…- przerwał jej
-Nie ma ale. Pożałuje że się urodził. Nikt ! Ale to nikt nie
będzie dotykał mojej dziewczyny! – Pocałował ją i zaczął zakładać buty. Steph
osunęła się na ścianie.
-Bruce proszę…
Ja nie wytrzymałam. Nie mogłam, tak po prostu na to patrzeć.
Wstałam i podeszłam do Steph. Przytuliłam ją.
-Bruce. Posłuchaj jej… Ona ma Rację. Justin mu już dzisiaj
dał w kość. Naprawdę, nie pakuj się teraz w kłopoty.
-Jakie kurwa kłopoty ? Kate ?!
Justin do nas podszedł.- Bruce ma rację. On zasługuje na o
wiele gorszą karę.
-No jeszcze ty? Czy wy nie rozumiecie, że jeżeli mu coś
zrobicie, on może pójść na policję i będziecie oboje mieli kłopoty? A my ze
Steph nie chcemy zostać same z tym wszystkim. Szczególnie Steph. Bruce nie
zostawiaj jej w takim stanie!
Bruce stanął bez ruchu, wyglądał jak by to wszystko
analizował w swojej głowie.
-Ale Kate, wiesz dobrze że jemu te jaja powinniśmy uciąć i
kazać wpieprzać!
Nagle Steph wstała i zacisnęła pięści na koszulce Bruca.
-Kurwa uspokój się! Kochasz mnie?
-Co to za pytanie? Pewnie że tak!
-No właśnie. Więc nigdzie nie idziesz!
-Ale…
-Kurwa Bruce! Nie ma ale, zostajesz i tyle. Nie chce cię
stracić rozumiesz?!
-Wiesz dobrze że nie stracisz!
Steph popatrzyła na niego wściekła.
-Ach no dobrze kochanie. –objął ją, a Steph się w niego
wtuliła.
-Dzięki bogu…- Wyszeptałam pod nosem wstając z podłogi. Bruce
złapał Steph za rękę i pociągnął na górę, do jej pokoju. Steph na chwilę się do
mnie odwróciła i bezgłośnie powiedziała
-Dzięki za pomoc…
Uśmiechnęłam się, kiwając do niej głową. Justin podszedł do
mnie
-Chyba już czas spać nie uważasz? To był ciężki wieczór…
-Tak masz rację.- Uśmiechnęłam się. Podeszłam do komody i
wyjęłam jakiś stary koc. Podałam go Justinowi, a sama wzięłam kota. Poszliśmy
na górę. Zrobiłam Kotu miejsce do spania, na kocu, przy biurku. Justin zdjął
spodnie i bluzę, zostając w samych bokserkach. Powstrzymywałam się przed
nieodpowiednim komentarzem. Wyglądał tak seksownie. Położyliśmy się na łóżku.
Justin owinął ramiona wokół mnie przytulając mnie mocno. Ja wtuliłam twarz w
jego klatkę piersiową, czując jego intensywny zapach perfum i momentalnie
usnęłam. Z rana obudził mnie telefon. Był to sms od Alice
Kate?! Co się z Tobą wczoraj działo? Po szkole tak szybko
zniknęłaś! Jes mówiła że jakaś zdenerwowana opuściłaś szkolę… Odezwij się!
Och rany… Ta to zawsze znajdzie odpowiedni moment…
Spojrzałam na zegarek.
-Jezu już 7.15!
Justin otworzył oczy. Co jest?
-Wstawaj! Już 7.15, a na 8.00 mamy do szkoły!
-Kate… Zrób sobie wolne przecież nic się nie stanie.
-Ach muszę iść. Omawiamy dzisiaj projekt z Alice… Nie
zostawię jej.
-No dobrze, więc ubieraj się, a ja ci zrobię coś do
jedzenia.
-Dziękuję.- pocałowałam go w usta i niemalże potykając się o
własne nogi, wbiegłam do łazienki.
~Justin~
Założyłem spodnie i wyszedłem z pokoju Kate ,w tym samym
czasie co Bruce z Steph.
-Siema.- przybiliśmy piątkę
-Śniadanie?- Zapytałem rozbawiony.
-Taa… Nie inaczej.- zaśmiał się
Zeszliśmy razem na dół do kuchni
-To co robimy?
-Umiesz coś w ogóle zrobić do jedzenia?- Bruce zapytał
rozglądając się, zdezorientowany po kuchni
- Kanapki ?
-Dobra to zróbmy kanapki.- Wyjął z szafki nutelle, a ja
wziąłem z koszyka, który stał przy zlewie banana i truskawki.
-Masz, smaruj!- Bruce wręczył mi nutelle i zaśmiał się.
Wziąłem od niego słoiczek i zacząłem smarować bułki ,nutellą. Bruce pokroił
banana w plastry i ułożył na kanapkach, a truskawki posypał cukrem i włożył do
miseczki. Gdy skończyliśmy położyłem kanapki na talerzach. Bruce złapał talerze
i zaniósł do pomieszczenia obok kuchni. Poszedłem za nim. Była to jadalnia.
-Kurwa ile oni tu mają pomieszczeń… - rozejrzałem się
-Taa dużo. Bardzo dużo.- uśmiechnął się. Po chwili w
pośpiechu zbiegły na dół, zarówno Kate, jak i Steph.
-Ooo Kochanie dziękuję. –Steph przytuliła mocno Bruca.
–Uśmiechnąłem się na ten widok.
-Czy wy chcecie nas utuczyć?- Kate zaśmiała się i pocałowała
mnie w policzek. Szepnęła mi do ucha
-Dziękuję.
Nie odpowiedziałem, tylko się uśmiechnąłem. Jeny wyglądała
pięknie. Nie wiem jak dziewczyny to robią, że rano po przebudzeniu wyglądają
pięknie, a jak się pomalują i ubiorą wyglądają piękniej. No, a jak się rozbiorą,
to wyglądają już jak bóstwa…
Matko uwielbiam was wszystkich<3 Jak już wspominałam w poprzedniej nocie buzia mi się cieszy jak czytam te wszystkie komentarze :*
"hej :) uwielbiam ten blog <333 zdaję sobie sprawę że dopiero
zaczynasz i na początku liczba odwiedzin i komentarzy nie jest
zaskakująca, ale nie martw się! z czasem będzie ich coraz więcej:D"
" Zgadzam się z moją poprzedniczką. Wiele osób przerywa pisanie bloga bo
nie widzi efektów swojej pracy... bardzo bym chciała aby tak się nie
stało ! może niech każdy kto lubi to opowiadanie poleci je chociaż
jednej osobie:)" <--- Kocham was <3 Nie mam zamiaru przerywać pisania właśnie dla takich osób jak wy :* Nie tylko czytacie bloga i komentujecie, ale też podnosicie mnie na duchu. Wiele, naprawdę wiele dla mnie znaczą tacy ludzie jak wy <3
W 10 rozdziale nic ciekawego się nie działo ale zaczekajcie na 11. Rozpocznie się DRAMA :>
Pozdrawiam 'Nat' i 'Pitera' i wszystkich, którzy poświęcają parę sekund i komentują :* Chciałabym żeby was było coraz więcej więc jeżeli przeczytałeś ten rozdział to skomentuj :))
Okej ja przeczytałam i komentuje:) ZAJEBISTY BLOG <3 KochamKochmKochamKochamKocham go <3
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję:* Ty Kochasz blog a ja Kocham Ciebie <3
Usuń<333
OdpowiedzUsuń<3333
Usuńom omg omg cudowny! Najsłodsza para ever adsfasdfgh.
OdpowiedzUsuńMiłego pisania kolejnego rozdiału :)
+ Świetny nowy wygląd bloga :)
kocham kocham kocham :* nie moge doczekać się kolejnych rozdziałów <3<3
~P Kołtun :3
Dzięki :*
UsuńKolejny rozdział już niedługo pewnie w piątek :)
Genialne.. Oni są tacy zajebiści razem...
OdpowiedzUsuńKocham *__*
Czekam na następny <3
omomoomomomomomommo
~Piter
<3
UsuńUWAGA UWAGA SUCHAR TIME <3
OdpowiedzUsuńCo to jest: zielone i ma długie nogi? - Żaba, a z tymi nogami to zmyła :D
hahahh :P
~Czarny
hahahahahhahahaha dobre dobre, że aż nie ogarniam hahahaha <3 'Czarny' Dawaj następny :))
UsuńRudy naśmiewa się z łysego. Co, nie dał Bozia włosków?
UsuńNa to łysy. Chciał dać, ale miał tylko rude, nie wziąłem. :D
hahahahahha ej nie wolno śmiać się z rudych! :o
Usuńhahhahahahahhahahahahhahah dobry suchar aż spadłem z krzesła :PP
OdpowiedzUsuń~P Kołtun
hahahahahaha Nic ci nie jest?
Usuńniunia świetne jest to opowiadanie. I czekam na tą dramę niecierpliwie <3 Mam nadzieję że szybko dodasz nowy rozdział ? ;>
OdpowiedzUsuńDzięki :) i spokojnie dopiero co dodałam 10 rozdział :)
UsuńPiękne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuńcudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuń<3
Usuń