środa, 26 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 10



~Kate~

Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i weszła Steph  z Brucem.
-Bruce. To jest Justin przywitaj się ładnie.
Po niej było widać, że atmosfera między Brucem a Steph była napięta i jeszcze sobie wszystkiego nie wytłumaczyli, ale chłopak szybko się do mnie uśmiechnął.
-Cześć. Jestem Bruce- wyciągnął rękę do Justina. On złapał jego rękę i lekko potrząsnął.
-Justin. Miło cie poznać.- zdawało się że Justin i Bruce się już znają, ponieważ znacząco się do siebie uśmiechali…
-Dobra, to nie przeszkadzamy wam gołąbeczki. GRZECZNIE się bawcie- zachichotała Steph.
-Och, bez obaw siostrzyczko.- odparłam, również zaczynając się śmiać. Wyszli z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Justin?- zaczęłam niepewnie
-Tak?
-Znałeś już wcześniej Bruca?
-Emm… No, tyle co ze szkoły.
-Na pewno?
-Tak. Po co miałbym kłamać?
-Nie wiem. Pytam tylko.- Wiedziałam że coś kręci, ale już nie chciałam wypytywać ,bo by się zdenerwował. Za oknem zaczęło się błyskać i strzelił głośno piorun. Nerwowo przytuliłam się do Justina. Nienawidzę burzy. W filmach zawsze podczas burz, dzieje się coś złego. Justin objął mnie mocno
-Czyżbyś się bała?
-Nie? Coś ty?! Tak po prostu cała się trzęsę…- ironia była wyczuwalna w moim głosie.
-Spokojnie.- pocałował mnie w czoło. Wiatr mocniej zawiał i drzwi balkonowe się otworzyły. Moje oczy się natychmiastowo, szeroko otworzyły.
-Hej. To tylko drzwi.- Justin powiedział spokojnym głosem i odsunął się ode mnie, wstając z łóżka i kierując się do drzwi balkonowych. Zanim je zamknął, do pokoju wbiegł kot. Moje serce o mało co nie stanęło, ze strachu. Schowałam się cała pod kołdrę, a Justin cicho się zaśmiał. Zamknął drzwi balkonowe i powoli podszedł do kota. Pogłaskał go i wziął na ręce.
-Zobacz kogo tutaj mamy.- siadł z kotem na łóżko.
-Boi się tak samo jak ty.- zdjął kołdrę z mojej głowy. Zerknęłam na kota. Był naprawdę słodki. Malutki i cały czarny. I miał lekką szramę na uchu.
-Cześć maleńki- uśmiechnęłam się i przytuliłam do przestraszonego kota.
-Wystraszyłeś mnie.- gadałam do kota. Tak możecie stwierdzić, że jestem nienormalna.
Wstałam z łóżka i pociągnęłam Justina za rękę.
-No chodź! Pewnie jest głodny.
Justin się zaśmiał- No dobrze.- Wziął kota na ręce i zeszliśmy na dół.
-Co takie koty jedzą?- Zapytałam. Nigdy nie miałam kota, więc nie wiedziałam.
-Jest jeszcze mały ,więc daj mu mleka.
-Okej. –zostawiłam Justina z kotem w salonie, a sama poszłam po mleko. Nalałam trochę w małą miseczkę i zaniosłam do salonu. Postawiłam przy kominku i wzięłam od Justina kotka. Zaczął pic mleko. Ja w tym czasie usiadłam koło Justina, opierając głowę o jego ramie. Gdy kot skończył ułożył się w kulkę na dywanie i usnął.
-Kate?- Zaczął Justin.
-Tak?
-Bo widzisz…- Nie dokończył bo ze schodów zszedł wściekły Bruce, a za nim zbiegła zapłakana Steph.
-Bruce proszę nie rób tego.- Steph mówiła krztusząc się łzami. Chciałam wstać i się wtrącić, jednak Justin złapał mnie za rękę i pokiwał głową na nie. Chyba miał rację, powinni to załatwić między sobą, ale tak bardzo mnie ciekawiło, o co chodzi. Patrzyliśmy z Justinem co się dalej stanie. Steph podeszła do Bruca i złapała go za rękę.
-Proszę.
-Nie Steph. Ten skurwiel zasłużył na śmierć!
-Ale…- przerwał jej
-Nie ma ale. Pożałuje że się urodził. Nikt ! Ale to nikt nie będzie dotykał mojej dziewczyny! – Pocałował ją i zaczął zakładać buty. Steph osunęła się na ścianie.
-Bruce proszę…
Ja nie wytrzymałam. Nie mogłam, tak po prostu na to patrzeć. Wstałam i podeszłam do Steph. Przytuliłam ją.
-Bruce. Posłuchaj jej… Ona ma Rację. Justin mu już dzisiaj dał w kość. Naprawdę, nie pakuj się teraz w kłopoty.
-Jakie kurwa kłopoty ? Kate ?!
Justin do nas podszedł.- Bruce ma rację. On zasługuje na o wiele gorszą karę.
-No jeszcze ty? Czy wy nie rozumiecie, że jeżeli mu coś zrobicie, on może pójść na policję i będziecie oboje mieli kłopoty? A my ze Steph nie chcemy zostać same z tym wszystkim. Szczególnie Steph. Bruce nie zostawiaj jej w takim stanie!
Bruce stanął bez ruchu, wyglądał jak by to wszystko analizował w swojej głowie.
-Ale Kate, wiesz dobrze że jemu te jaja powinniśmy uciąć i kazać wpieprzać!
Nagle Steph wstała i zacisnęła pięści na koszulce Bruca.
-Kurwa uspokój się! Kochasz mnie?
-Co to za pytanie? Pewnie że tak!
-No właśnie. Więc nigdzie nie idziesz!
-Ale…
-Kurwa Bruce! Nie ma ale, zostajesz i tyle. Nie chce cię stracić rozumiesz?!
-Wiesz dobrze że nie stracisz!
Steph popatrzyła na niego wściekła.
-Ach no dobrze kochanie. –objął ją, a Steph się w niego wtuliła.
-Dzięki bogu…- Wyszeptałam pod nosem wstając z podłogi. Bruce złapał Steph za rękę i pociągnął na górę, do jej pokoju. Steph na chwilę się do mnie odwróciła i bezgłośnie powiedziała
-Dzięki za pomoc…
Uśmiechnęłam się, kiwając do niej głową. Justin podszedł do mnie
-Chyba już czas spać nie uważasz? To był ciężki wieczór…
-Tak masz rację.- Uśmiechnęłam się. Podeszłam do komody i wyjęłam jakiś stary koc. Podałam go Justinowi, a sama wzięłam kota. Poszliśmy na górę. Zrobiłam Kotu miejsce do spania, na kocu, przy biurku. Justin zdjął spodnie i bluzę, zostając w samych bokserkach. Powstrzymywałam się przed nieodpowiednim komentarzem. Wyglądał tak seksownie. Położyliśmy się na łóżku. Justin owinął ramiona wokół mnie przytulając mnie mocno. Ja wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową, czując jego intensywny zapach perfum i momentalnie usnęłam. Z rana obudził mnie telefon. Był to sms od Alice

Kate?! Co się z Tobą wczoraj działo? Po szkole tak szybko zniknęłaś! Jes mówiła że jakaś zdenerwowana opuściłaś szkolę… Odezwij się!

Och rany… Ta to zawsze znajdzie odpowiedni moment… Spojrzałam na zegarek.
-Jezu już 7.15!
Justin otworzył oczy. Co jest?
-Wstawaj! Już 7.15, a na 8.00 mamy do szkoły!
-Kate… Zrób sobie wolne przecież nic się nie stanie.
-Ach muszę iść. Omawiamy dzisiaj projekt z Alice… Nie zostawię jej.
-No dobrze, więc ubieraj się, a ja ci zrobię coś do jedzenia.
-Dziękuję.- pocałowałam go w usta i niemalże potykając się o własne nogi, wbiegłam do łazienki.

~Justin~

Założyłem spodnie i wyszedłem z pokoju Kate ,w tym samym czasie co Bruce z Steph.
-Siema.- przybiliśmy piątkę
-Śniadanie?- Zapytałem rozbawiony.
-Taa… Nie inaczej.- zaśmiał się
Zeszliśmy razem na dół do kuchni
-To co robimy?
-Umiesz coś w ogóle zrobić do jedzenia?- Bruce zapytał rozglądając się, zdezorientowany po kuchni
- Kanapki ?
-Dobra to zróbmy kanapki.- Wyjął z szafki nutelle, a ja wziąłem z koszyka, który stał przy zlewie banana i truskawki.
-Masz, smaruj!- Bruce wręczył mi nutelle i zaśmiał się. Wziąłem od niego słoiczek i zacząłem smarować bułki ,nutellą. Bruce pokroił banana w plastry i ułożył na kanapkach, a truskawki posypał cukrem i włożył do miseczki. Gdy skończyliśmy położyłem kanapki na talerzach. Bruce złapał talerze i zaniósł do pomieszczenia obok kuchni. Poszedłem za nim. Była to jadalnia.
-Kurwa ile oni tu mają pomieszczeń… - rozejrzałem się
-Taa dużo. Bardzo dużo.- uśmiechnął się. Po chwili w pośpiechu zbiegły na dół, zarówno Kate, jak i Steph.
-Ooo Kochanie dziękuję. –Steph przytuliła mocno Bruca. –Uśmiechnąłem się na ten widok.
-Czy wy chcecie nas utuczyć?- Kate zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek. Szepnęła mi do ucha
-Dziękuję.
Nie odpowiedziałem, tylko się uśmiechnąłem. Jeny wyglądała pięknie. Nie wiem jak dziewczyny to robią, że rano po przebudzeniu wyglądają pięknie, a jak się pomalują i ubiorą wyglądają piękniej. No, a jak się rozbiorą, to wyglądają już jak bóstwa…


Matko uwielbiam was wszystkich<3 Jak już wspominałam w poprzedniej nocie buzia mi się cieszy jak czytam te wszystkie komentarze :* 
"hej :) uwielbiam ten blog <333 zdaję sobie sprawę że dopiero zaczynasz i na początku liczba odwiedzin i komentarzy nie jest zaskakująca, ale nie martw się! z czasem będzie ich coraz więcej:D"
" Zgadzam się z moją poprzedniczką. Wiele osób przerywa pisanie bloga bo nie widzi efektów swojej pracy... bardzo bym chciała aby tak się nie stało ! może niech każdy kto lubi to opowiadanie poleci je chociaż jednej osobie:)" <--- Kocham was <3 Nie mam zamiaru przerywać pisania właśnie dla takich osób jak wy :* Nie tylko czytacie bloga i komentujecie, ale też podnosicie mnie na duchu. Wiele, naprawdę wiele dla mnie znaczą tacy ludzie jak wy <3
W 10 rozdziale nic ciekawego się nie działo ale zaczekajcie na 11. Rozpocznie się DRAMA :>
Pozdrawiam 'Nat' i 'Pitera' i wszystkich, którzy poświęcają parę sekund i komentują :* Chciałabym żeby was było coraz więcej więc jeżeli przeczytałeś ten rozdział to skomentuj :))

20 komentarzy:

  1. Okej ja przeczytałam i komentuje:) ZAJEBISTY BLOG <3 KochamKochmKochamKochamKocham go <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję:* Ty Kochasz blog a ja Kocham Ciebie <3

      Usuń
  2. om omg omg cudowny! Najsłodsza para ever adsfasdfgh.
    Miłego pisania kolejnego rozdiału :)
    + Świetny nowy wygląd bloga :)
    kocham kocham kocham :* nie moge doczekać się kolejnych rozdziałów <3<3
    ~P Kołtun :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*
      Kolejny rozdział już niedługo pewnie w piątek :)

      Usuń
  3. Genialne.. Oni są tacy zajebiści razem...
    Kocham *__*
    Czekam na następny <3
    omomoomomomomomommo
    ~Piter

    OdpowiedzUsuń
  4. UWAGA UWAGA SUCHAR TIME <3
    Co to jest: zielone i ma długie nogi? - Żaba, a z tymi nogami to zmyła :D
    hahahh :P
    ~Czarny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahahhahahaha dobre dobre, że aż nie ogarniam hahahaha <3 'Czarny' Dawaj następny :))

      Usuń
    2. Rudy naśmiewa się z łysego. Co, nie dał Bozia włosków?
      Na to łysy. Chciał dać, ale miał tylko rude, nie wziąłem. :D

      Usuń
    3. hahahahahha ej nie wolno śmiać się z rudych! :o

      Usuń
  5. hahhahahahahhahahahahhahah dobry suchar aż spadłem z krzesła :PP
    ~P Kołtun

    OdpowiedzUsuń
  6. niunia świetne jest to opowiadanie. I czekam na tą dramę niecierpliwie <3 Mam nadzieję że szybko dodasz nowy rozdział ? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) i spokojnie dopiero co dodałam 10 rozdział :)

      Usuń
  7. Piękne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń