~Kate~
Nie otwierając oczu poczułam silne ręce oplecione wokół
mnie. Myślałam że znów mam piękny sen, w którym leżę w łóżku z przystojnym
chłopakiem, który mnie kocha. W realnym świecie nigdy by się to nie zdarzyło,
więc byłam niemalże pewna że śnię. Wtuliłam się mocno w chłopaka leżącego obok
mnie. Był wysportowany, wyczułam jego mięśnie. Poczułam ciepło bijące od niego,
oraz zniewalający zapach. To było uczucie którego nie da się opisać. Nie
chciałam otwierać oczu, żeby nie zbudzić się z tego pięknego snu. Jednak
ciekawość zobaczenia twarzy chłopaka wygrała i otworzyłam oczy. Nie zobaczyłam
za wiele, ponieważ twarz miałam przy jego klatce piersiowej. Chcąc przesunąć
się trochę i zobaczyć twarz chłopak się obudził. Spojrzał na mnie i się
uśmiechną. Ja skamieniałam… To był Justin Bieber. Odsunęłam się szybko i zobaczyłam
że nie leżę w swoim łóżku. Jak przypuszczałam byłam w jego domu. Przytuliłam
się szybko do kołdry, a on z szerokim uśmiechem przywitał mnie
-Dzień dobry. Jak ci się spało?
Nie odpowiedziałam. Popatrzyłam na niego jedynie
przestraszona. Chciałam jak najszybciej się obudzić z tego snu. Uszczypnęłam
się w udo. Chyba trochę za mocno, bo aż zapiszczałam. Zorientowałam się wtedy
że to nie jest sen, co było przerażające, ale jeszcze gorsze było to, że miałam
na sobie jedynie koszulkę i to nie moją… Justin zaczął się ze mnie śmiać
-Nie, to nie jest sen.
-Ehe już zauważyłam… A Emm…
Popatrzyłam na swoje ubranie i zakryłam się kołdrą.
-Nie chcę wiedzieć jak tu się znalazłam, ani co robiliśmy
! Oddaj mi moje rzeczy i chcę stąd wyjść. Jak najszybciej.
-Eh wiedziałem że tak będzie… No dobrze zaraz cie odwiozę
ale niestety twoje ubrania się wczoraj trochę podarły..
-Co ? –Otworzyłam szeroko oczy, z przerażenia. –Nie
zrobiliśmy tego prawda?
-Oj aż taka pijana byłaś że nie pamiętasz? Prawie przez
całą noc krzyczałaś moje imię.
Nie chciałam znać tych szczegółów i łzy już były bliskie
wypłynięciu z moich oczu. Justin zaczął Się histerycznie śmiać. Nie do końca
rozumiałam jego zachowanie.
-Kate. Nie uprawialiśmy seksu spokojnie. Tylko sobie
żartowałem.
Wredny palant ! Jak mógł sobie tak po prostu z tego
żartować ?
-Jesteś dupkiem ! – krzyknęłam i rzuciłam w niego
poduszką. Justin zaczął się znowu śmiać. Tym razem i ja się zaśmiałam, chociaż nie
rozumiałam dlaczego to robię.
-Dobra Kate w łazience leży twój ręcznik. Odśwież się, a
ja idę na dół zrobić nam jakieś śniadanie.- Wyszedł z pokoju zanim zdążyłam
cokolwiek powiedzieć. No ale w sumie jak by czytał mi w myślach, byłam
śmiertelnie głodna i potrzebowałam prysznica. Gdy wstałam z łóżka, myślałam, że
mi głowę rozsadzi. Jeszcze nigdy mnie tak nie bolała.
-Skutki wypicia zbyt dużej ilości alkoholu.- pomyślałam
na głos i zaśmiałam się cicho do siebie. Było by spoko gdybym cokolwiek
pamiętała z wczorajszego wieczoru. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Nie
miałam się w co ubrać, więc podeszłam do szafy Justina i wyjęłam jakąś dużą
bluzę, która sięgała mi prawie do kolan. I znalazłam moją bieliznę. Założyłam
ją. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że tak bez spodni wyglądam jak
ladacznica, no ale chyba lepiej tak, niż w spadających z tyłka spodniach… Nagle
zauważyłam, jak strasznie wyglądała moja twarz. Zobaczyłam podkrążone oczy ze
zmęczenia.
-Jeny jak ja wyjdę na ulicę ?!
~Justin~
Nałożyłem spodnie i wyszedłem z pokoju i niemalże
zbiegłem po schodach na dół. Zobaczyłem Chaza z Tess (Jego dziewczyna)
-Cześć. – Przybiłem piątkę z Chazem i posłałem uśmiech
Tess
-Justin co ty taki jakiś wesoły dzisiaj ? – zapytała Tess
-Co? Ja jestem taki zawsze.- uśmiechnąłem się znowu i
poszedłem do kuchni. Zrobiłem 3 kanapki z nutellą i zagrzałem mleko. Nagle do
kuchni wszedł Chris
-Siema. - przybiliśmy piątkę
-Jak tam minęła noc ? Coś cicho było. Żadnych jęków ni
nic.
-Spierdalaj. Nic się nie wydarzyło.
Zaśmiał się szyderczo
-Jasne Biebs już ja cie znam.
-Jak widać właśnie nie bardzo…- posłałem mu niemiłe spojrzenie
i wyszedłem. Przechodząc przez salon, usłyszałem jeszcze hihot Tess
-No , no kogo ty tam trzymasz na górze? Jakaś księżną ?
Nie pamiętam żebyś robił śniadania dziewczynom, które sobie sprowadzałeś.
-Tak ona jest księżną. – Odparłem już podirytowany ich
komentarzami.
Poszedłem na górę i wchodząc zobaczyłem Kate, jak
przegląda się w lustrze.
~Kate~
Justin wszedł do pokoju i postawił talerz z kanapkami z
nutellą i kubek mleka na stoliku nocnym. Uśmiechnął się na mój widok.
-No widzę że się rozgościłaś. -uśmiechnął się
-Emm no tak. Mogę wiedzieć gdzie jest moja torebka ? I
tak serio moje ubrania?
-Ubrania miałaś całe… Brudne więc są wrzucone do pralki,
a Torebka w samochodzie jest, tak mi się zdaje.
-Matko w czym brudne ubrania ? Co mi się stało ?
-Hah zabawna historia. Tak jakby zwymiotowałaś trochę, na
siebie.
Moje oczy się szerzej otworzyły
-O rany jaki wstyd ! Ktoś to widział ?
-E tam tylko ja i wszyscy ludzie z koncertu.
-Co ?
-Nie no żartowałem spokojnie tylko ja, niestety
widziałem…
-Matko. Justin przepraszam cie…
-Ej nie masz za co.
Uśmiechnęłam się szczerze i niemal rzuciłam na kanapki.
Zjadłam wszystkie i ? Nie byłam jeszcze najedzona, no ale nic nie mówiłam, bo
wyszłabym na jakiegoż żarłoka. Wypiłam gorące mleko i wzięłam talerz wraz z
kubkiem kierując się do drzwi.
-Co ty robisz? –Zapytał zdezorientowany Justin
-No przydałoby się pozmywać ?
Spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem i wyszliśmy z
pokoju. Usłyszałam jakieś rozmowy z dołu i zatrzymałam się.
-Nie mieszkasz sam ? – z nutką strachu, popatrzyłam na
niego
-Nie, mieszkam z Chazem , Chrisem i Ryanem. Często
przebywa u nas też Tess, dziewczyna Chaza. Spokojnie są spoko. Ale nie reaguj
na ich uwagi. –uśmiechnął się i złapał mnie w tali prowadząc na dół. Czułam się
nieco nieswojo, ale przyjemnie. Zeszliśmy na dół i Justin zatrzymał się przy
czarnej, skórzanej kanapie.
-Przywitajcie się ładnie z Kate. –zabrał ode mnie
naczynia i uśmiechnął się. Z miejsca wstał chłopak całkiem przystojny. Miał
ciemne włosy i brązowe niemalże czarne oczy. Jego śniada karnacja dodawała mu
uroku. –Jestem Ryan widzieliśmy się już wczoraj. –podał mi rękę. Przywitałam
się
-Przepraszam ale z wczoraj mało co pamiętam.-
zaczerwieniłam się ze wstydu- Ale miło mi cie poznać.- uśmiechnęłam się.
Następnie z Kanapy wstał umięśniony i wytatuowany chłopak z krótkimi włosami i
niebieskimi oczami. Od razu mnie przytulił
-Ja jestem Chris ślicznotko. –puścił mi oczko. Nigdy nie
uważałam że to stosowne zachowanie, ale też nigdy nikt tak się nie zachowywał,
w stosunku do mnie. Może gdyby był brzydszy, bym inaczej zareagowała, ale w
chwili obecnej uśmiechnęłam się. Justin natomiast spiorunował go wzrokiem. Gdy
Chris odszedł i rzucił się na kanapę, ciągle na mnie zerkając, wstała
dziewczyna i chłopak. Z tego co Justin mówił to muszą być Chaz i Tess.
-Cześć jestem Tess a to jest Chaz. – dziewczyna pokazała
na uśmiechniętego chłopaka. -W końcu będę miała jakieś normalne towarzystwo a
nie samych świrów. –odwróciła się i zaśmiała. Chłopcy natomiast wywrócili
oczami. Ja również zaśmiałam się ale coś mi nie pasowało w jej wypowiedzi… „W
końcu będę miała jakieś normalne towarzystwo” Jak to ? Kto powiedział że ja tu
będę przychodziła?
-Em nie byłabym taka pewna bo ja tutaj znalazłam się
przypadkiem i to na jedną noc. – dopiero po Momocie, gdy Chris posłał mi
zadziorne spojrzenie, zorientowałam się, że mogło to zabrzmieć dwuznacznie.
Tess spojrzała na mnie zdziwiona.
-To wy nie jesteście parą czy coś ?
-Niee Tess, nie jesteśmy. Wczoraj po prostu za dużo
alkoholu wypiłam i Justin był tak miły że się mną zajął… Ale nie pomyśl sobie,
że ja jakąś pijaczką jestem ! – Matko jak tak mówię, serio brzmię jak pijaczka…
Nagle Justin wtrącił
-Nie musisz się tłumaczyć. –Jego twarz ze szczęśliwej,
zamieniła się na ponurą. Nie wiedziałam o co chodzi… Skierował się w stronę
drzwi, więc poszłam za nim posyłając jeszcze wszystkim uśmiech. Gdy weszliśmy
do kuchni, po zamknięciu drzwi
-Powiedziałam coś nie tak ?
-Nie jest w porządku… -odłożył talerze do zlewu i złapał
mnie za rękę ciągnąc w stronę drzwi
-Hej a co z naczyniami ? Mówiłam ze pozmywam więc
pozmywam.-wyrwałam rękę z jego uścisku i zabrałam się za zmywanie. Justin
westchnął głośno i przyglądał się uważnie każdemu mojemu ruchowi. Gdy umyłam
dokładnie naczynia , wytarłam i odłożyłam na suszarkę odeszłam od zlewu
-No to już możemy iść…
-Wiesz że nie musiałaś tego robić ?
-Tak wiem ale chciałam.
-No dobrze więc już chodźmy…
Przeszliśmy znowu przez salon i ja pomachałam wszystkim
na pożegnanie. Justin otworzył drzwi i ja dopiero zorientowałam się że nie mam
butów. Justin spojrzał na moje stopy i zachichotał. Popatrzyłam na niego
zdezorientowana. On zignorował moje spojrzenie i przerzucił mnie sobie przez
ramie. Otworzył drzwi do samochodu i lekko posadził mnie na siedzeniu pasażera.
Rozejrzałam się i zobaczyłam moją torebkę.
-Och dzięki ci Boże.
Wzięłam ja od razu i pierwsze co zrobiłam to spojrzałam
na telefon. Justin wsiadł do samochodu.
-No to gdzie mam cię zawieść ?
Oderwałam wzrok od telefonu i popatrzyłam chwilę na
niego.
-Pokieruję cie. Najpierw jedź pod nasza szkołę. –spojrzałam
z powrotem na telefon a Justin ruszył. Zobaczyłam sms’a
Przepraszam Kate, ale Zayn chciał przejść w cichsze
miejsce i pojechaliśmy do jego domu. Nie gniewaj się
Rany ta dziewczyna mnie przeraża. Ale to znaczy że ona
wcześniej wyszła z imprezy. Matko co ja tam robiłam? No nic, może nic głupiego
i inni tak jak i ja nie będą pamiętali… Dojechaliśmy pod szkołę
-No to teraz tłumacz gdzie mam jechać.
-Okej, więc jedź tam prosto, do skrzyżowania. – Tak
zrobił- Teraz skręć w tą uliczkę – wskazałam ręką. – I teraz w prawo… No i
tutaj. – Znowu wskazałam ręką – No i to tutaj. –Uśmiechnęłam się a Justin
zatrzymał auto.
-No całkiem ładny dom.
-Dziękuję. – łapałam już za klamkę żeby otworzyć drzwi,
kiedy Justin złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się automatycznie i
spojrzałam w jego oczy. Były tak piękne, brązowe… On był wpatrzony w moje i tak
przez parę minut tonęliśmy sobie w oczach. Nagle on wykrztusił
-Dziękuję za udany wieczór, a właściwie noc.
-Emm nic z tego nie pamiętam, ale no, nie ma za co. –uśmiechnęłam
się, a on się zaśmiał.
-No następnym razem ci opowiem co się działo.
-No nie jestem pewna czy chcę wiedzieć, ale okej. I tak w
ogóle, to ja powinnam ci podziękować. Pozwoliłeś mi u ciebie przenocować.
Inaczej pewnie bym spała gdzieś w rowie. – Nagle zrobiłam się zmieszana. Justin
uśmiechnął się szeroko
-No masz rację, w takim razie w podziękowaniu, wpadnę do
ciebie kiedyś na kolację i dostanę buziaka. –uśmiechnął się zadziornie a ja się
zarumieniłam na słowa „dostanę buziaka”
-No pewnie zapraszam.
-Okej to buziaka poproszę teraz. – Nastawił policzek, a
ja czując że nie mam wyjścia, przybliżyłam się i gdy już moje usta prawie
dotykały jego policzka, on odwrócił się tak, że pocałowałam go w usta. Złapał
mnie za policzki, żebym nie mogła uciec od pocałunku. Tyle że ja wcale nie
chciałam. Przez parę sekund trwał pocałunek i gdy puścił mnie uśmiechnął się
-To do zobaczenia Kate.
-Amm tak do zobaczenia.
Wysiadłam z auta i pobiegłam szybko do domu.
Przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału. Pewnie gdyby nie Karolina to dzisiaj tez bym nie dodała, tylko jakoś bliżej weekendu. Nie mam siły na nic ostatnio. No i przepraszam jak są jakieś błędy.
Przeżywam bardzo stan Tary... http://tlumaczenie-sex101.tumblr.com/
Trzymaj się kochana <3
jacy oni są słodcy *.*
OdpowiedzUsuńO taaak <3
UsuńPiszesz czy tlumaczysz? :)
OdpowiedzUsuńPiszę ;D
UsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuń