czwartek, 20 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 7


~Kate~

Znajdowałam się w najpiękniejszym miejscu na ziemi. Kto by pomyślał, że za tym przez nikogo nie odwiedzanym, nazywanym zakazanym lasem, znajduje się tak piękne miejsce, jak to? Był tam Wodospad cicho szumiący, w którym mieniły się wszystkie kolory tęczy. Obok niego leżał koc. Nie mogłam się przestać uśmiechać, widząc to miejsce. Justin popatrzył na mnie, uśmiechnął się i złapał za rękę. Pociągną delikatnie, na co ja od razu zaczęłam za nim iść. Usiedliśmy na kocu
-Jej Justin skąd znasz to miejsce?- Popatrzyłam na niego zachwycona
-Gdy byłem mały, przychodziliśmy tu z mamą. To miejsce zdawało nam się być najbezpieczniejsze na ziemi. Uciekaliśmy tu kiedy tata przychodził pijany do domu.
Popatrzyłam na niego smutna. –Nie wiedziałam…
-Ehe był skurwielem. Bił moją mamę. – Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Nie wiedziałam że kryje się w nim coś takiego jak wrażliwość. Wytarłam kciukiem jego łzę z policzka i przysunęłam się bliżej.
-Co się z nim teraz dzieje?
-Nie żyje. Pewnego dnia przyszedłem do domu ze szkoły, a on stał z butelką wódki nad moją nieżywą matką. Zacząłem płakać i krzyczeć, ale on się tylko śmiał. Wybiegłem z domu i udałem się do przyjaciela mamy, który mieszkał po sąsiedzku. On wziął strzelbę i go zastrzelił. Nie oskarżyli go za zabójstwo. Nigdy nie pytałem jak to się stało. Mieszkałem u niego, aż do czasu gdy skończyłem 18 lat i przeprowadziłem się tutaj, do przyjaciół.
Coś w środku mnie pękło, widząc go smutnego. Wtuliłam się w niego tak mocno, jak tylko umiałam. Poczułam parę łez, które z jego oczu spływały na moje ramie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć . Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Został sam na tym wielkim świecie… Nagle Justin odsunął się ode mnie i otarł oczy.
-Dobra dość mazgajenia się- wymusił uśmiech. Widziałam że nie było to łatwe.
-Dobrze- uśmiechnęłam się- Jest tutaj naprawdę pięknie. Dziękuję że mnie tu zabrałeś.
-Nie ma za co. –nagle wstał- Chodź za mną.- Na jego twarzy narodził się zadziorny uśmieszek. Był naprawdę seksowny gdy się tak uśmiechał. Wstałam i zaczęłam iść za nim. Wspięliśmy się na skały i Justin zaczął zdejmować z siebie ubrania. Został w samych bokserkach.
-Emm co ty robisz? –Otworzyłam szeroko oczy.
-Rozbieram się i tobie też bym radził, jeżeli nie chcesz do domu wracać pieszo, bo całej mokrej cię do samochodu nie wpuszczę- zaśmiał się. Jej był tak seksowny. Wiem powtarzam się, ale inaczej się nie da określić jego umięśnionego ciała. Przyglądałam się mu przez chwilę aż zauważyłam, że trochę długo to trwało więc zaczerwieniłam się i zaczęłam ściągać z siebie ubrania. Zostałam w bieliźnie i białej koszulce, która zakrywała mi tyłek. Justin złapał mnie za rękę.
-Ufasz mi ?
-Tak.-ufałam mu jak nikomu innemu. Przerzucił mnie sobie przez ramie i skoczył ze skały. Zakryłam sobie oczy nie chcąc widzieć tego, jak spadamy w dół. Jednak nie spadliśmy, a wskoczyliśmy tak jakby na drugą stronę wodospadu. Odsłoniłam oczy i jak się okazało trafiliśmy do jaskini. Justin postawił mnie z powrotem na ziemię. Odetchnęłam z ulgą. I rozejrzałam się. Były tutaj dwa pnie drzewa położone tak, żeby można było na nich usiąść i miejsce na ognisko. Justin się uśmiechnął na ten widok.
-Jej nie myślałem, że to będzie tutaj dalej stało.
Rozejrzałam się jeszcze raz, nie wiedząc co ma na myśli. Po chwili spostrzegłam małą skrzyneczkę. Justin natychmiast do niej podszedł i ją otworzył. Podeszłam do niego i zajrzałam do środka. Usiedliśmy na pniu i Justin zaczął wyjmować pojedynczo rzeczy ze skrzyneczki.  Pierwsze co wyjął to była ususzona róża.
-Dałem ją mamie na imieniny. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Przyszliśmy tutaj bo ojciec się awanturował w domu. Mama uklękła przy jednym z tych pni i zaczęła płakać. Ja chlapałem się w wodzie i zauważyłem róże wiedząc, że są mamy imieniny i nic dla niej nie mam, zerwałem dla niej różę. Po kułem się przy tym strasznie, ale zaniosłem ją mamie. Gdy to zobaczyła momentalnie przestała płakać i mnie przytuliła. Mały fakt że musieliśmy pojechać do szpitala, bo o mało co zakażenia nie dostałem, przez te kolce, którymi się pozacinałem na rękach.- zaśmiał się cicho. Uśmiechnęłam się i patrzyłam z zaciekawieniem na inne rzeczy w skrzynce. Sięgnęłam po naszyjnik. Był naprawdę piękny.  Na delikatnym łańcuszku wisiały dwie połówki serduszka. Na jednej pisało together a na drugiej forever. Justin popatrzył na naszyjnik i szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Jaka jest tego historia? – Zapytałam ciągle przyglądając się łańcuszkowi.
-To? Moja mama przez całe życie nosiła ten wisiorek, nigdy nie pytałem od kogo go dostała. Dała mi go parę dni przed śmiercią i powiedziała, żebym to podarował komuś, kto zdobędzie moje serce.
-Jest naprawdę piękny.- Odłożyłam go z powrotem i sięgnęłam po zdjęcia. Zaśmiałam się ujrzawszy małego Justina, który trzyma w zębach rybę i ma ręce w górze w geście zwycięstwa. Następne zdjęcie jakie zobaczyłam, to był Justin, który dmucha świeczki na torcie i dwójka ludzi stojąca za nim i obejmująca się.
-To twoi rodzice?
-Mama. A ten mężczyzna to Tom. Przyjaciel mamy u którego mieszkałem po jej śmierci.
-Wygląda na bardzo miłego.
-Taki jest.
-Ach i twoja mama. Była piękną kobietą.
-Tak to prawda. Była nawet troszeczkę podobna do ciebie. Tak jak się teraz przyglądam.- Odwróciłam się a on się mi uważnie przyglądał. Nagle nasze oczy się spotkały. Nastała cisza. Słychać było tylko szum wodospadu i ptaki. Justin złapał kosmyk moich włosów i założył za ucho, po czym dotknął delikatnie mojego policzka. W tamtej chwili moja uwaga skupiała się tylko i wyłącznie na jego ustach. Przybliżył się i pocałował mnie. Ten pocałunek był tak delikatny. Moje oczy samoczynnie się zamknęły. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on złapał mnie w tali i przyciągnął bliżej. Po chwili nasz pocałunek się pogłębił, a ja nie wiem jakim sposobem, znalazłam się u niego na kolanach. Nasze usta były zsynchronizowane. W brzuchu pojawiły się motylki i serce zaczęło mocniej bić. Tak naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Przy nim czułam się innym człowiekiem. Mogłam wszystko powiedzieć i zrobić. Nie stresowałam się że mnie wyśmieje. Nagle nasze usta się rozłączyły, a on popatrzył w moje oczy.
-Gotowa?
-Gotowa na co?- Popatrzyłam zaskoczona jego pytaniem
-Na to.- szepnął mi do ucha i podniósł tak, że moje nogi oplotły go. Podbiegł do spadającej z góry wody i skoczył. Zaczęłam krzyczeć. Nie wierzę że to zrobił. Zanurzyliśmy się oboje pod wodę, a ja ze strachu ciągle byłam do niego przytulona. Wynurzyliśmy się.
-Czy ty zwariowałeś?!
-Na twoim punkcie? Tak.- Dał mi buziaka prosto w usta. Jak tu się na niego złościć? Po pocałunku uśmiechnęłam się i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową.
-Jesteś szalony!
-Powiedz mi coś, czego nie wiem.- uśmiechnął się. Zrobiłam to samo.
-Noo więc kto pierwszy wyjdzie z wody!- popchnęłam go i rzuciłam się do brzegu. On zdezorientowany, się na mnie popatrzył i dopiero po chwili ruszył za mną. Złapał mnie w pasie, podniósł i niemalże rzucił w tył. Jednak bardzo delikatnie, żeby mi nic nie zrobić.
-Osz ty !
-Pamiętaj ja nigdy nie przegrywam.
-Taak? To się jeszcze okaże.- podpłynęłam i złapałam go za nogę, tak, że się zapadł pod wodę. Zaczęłam się śmiać i biec już do brzegu. Gdy woda już sięgała mi do łydek Justin mnie znowu złapał na ręce
-Nie tak szybko kochanie!
-Eej no puść mnie!
-Ale nie ustaliliśmy wygranej. Bo po coś się przecież ścigamy.
-Fakt. Więc? Co chcesz dostać jak wygrasz?
-Hmm pomyślmy… Ciebie- postawił mnie, jednak trzymał w pasie tak żebym nie uciekła.
-W jakim sensie?- Uniosłam brew
-W każdym.- serce mi stanęło. 


Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale pisałam to szybko bo chciałam dzisiaj wstawić, a jestem zmęczona i zaraz usnę więc nie sprawdzałam błędów. Jeszcze raz przepraszam. 
Hej pojawiły się pierwsze komentarze <3 Dzięki, prosiłabym o więcej <3 Ale naprawdę nawet te 3 wiele dla mnie znaczą. Następny rozdział pojawi się pewnie w sobotę.

13 komentarzy:

  1. Eej biedny Justin. Czy to dlatego że jego ojciec był agresywny on ma teraz problemy z opanowaniem gniewu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest to jedną z przyczyn ale nie będę szczegółów zdradzała :) Czytaj dalej a się wszystkiego dowiesz :*

      Usuń
  2. Jejki Justin jest taki słodki :3 aww Kocham tego bloga i nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. łał dziewczyno ty masz talent !

    OdpowiedzUsuń
  4. masz super pomysły

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam tez rozdział :0

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki słodki rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń