piątek, 26 lipca 2013

ROZDZIAŁ 22



~Kate~
Po jej wyjściu zaczęłam histerycznie płakać.
-Dlaczego ja? Dlaczego to mnie się uczepiła?
Do domu wbiegła policja. 3 policjantów rozejrzało się po domu i pobiegli za Jes. Jedna policjantka  szybko uklękła obok mnie
-Nic ci nie jest?
-Nie… Jestem tylko trochę poobijana…
-Możesz wstać?
-Podparłam się rękami i chciałam wstać jednak złapał mnie okropny bul w żebrach i upadłam. Policjantka złapała mnie pod ramie i pomogła wstać. Pomogła mi się położyć na łóżku i zadzwoniła po pogotowie. Po chwili przyszli policjanci. Ci co gonili Jes.
-Uciekła…
Powiedział jeden z nich i nagle wszyscy opuścili głowy.
-Znowu pozwoliliście jej uciec?! No nie wierze! Z kim ja pracuję? Z policjantami czy z łamagami!?
-Ale to nie nasza wina. Musiała mieć gdzieś tutaj samochód bo ranna tak szybko by nie uciekała…
-Jak to ranna?- policjantka rozszerzyła oczy i spojrzała szybko na mnie.
-Musiałam się bronić tak? –odpowiedziałam przestraszona. Jednak wiedziałam że dobrze zrobiłam. Ta dziewczyna jeszcze nie wie do czego jestem zdolna. Może i byłam zawsze spokojna i ignorowałam gdy ktoś mnie krzywdził psychicznie ale tego jej nie podaruję. W sprawach w których biorą udział bliskie mi osoby nie odpuszczam.
-Tak… Dobrze więc rozejrzyjcie się po domu.- policjantka zwróciła się do reszty policjantów. Minęło parę minut i przyjechało pogotowie. Ratownik stwierdził że musi mnie zabrać na prześwietlenie do szpitala. Świetnie dopiero co z niego wyszłam no ale cóż… Zabrali mnie do szpitala. Zrobili prześwietlenie. Gdy czekałam na wyniki przyszła do mnie Fran. Pielęgniarka która się mną poprzednio opiekowała
-O masz! A co ty tutaj znowu robisz?!- krzyknęła zdziwiona
-Nie umiem trzymać się z daleka od kłopotów.- lekko się zaśmiałam
-No nieźle. Może powinnaś tu u nas zamieszkać? Tak na wszelki wypadek?- zaczęłyśmy się obie śmiać
-No dobrze kochanie. Więc co tym razem się stało?
-Pamięta pani tą wariatkę która przykładała szkło do szyi mojego chłopaka?
-No trudno nie pamiętać.
-No właśnie. To ona mnie odwiedziła.
-Jezu!
-Ale spokojnie to bardziej ja jej krzywdę zrobiłam niż ona mi.
-Dziecko… Ale widzę jesteś strasznie poobijana…
-Ach to nic… Mam po prostu delikatne ciało i wystarczy że lekko się uderzę i robią się siniaki.
-Ale mimo wszystko… Złapali ją?
-Nie… Ale to nic. Myślę że ta świruska jeszcze się u mnie pojawi. I wtedy ja nie pozwolę jej uciec…
-Kochanie nie pakuj się w takie kłopoty. Ona może ci zrobić większą krzywdę…
-Pani się o to nie martwi. Znam jej słaby punkt i skoro policja nie potrafi zrobić z nią porządku ja to w końcu zrobię.
-Ach wiesz co? Podziwiam cię. Ja bym pewnie się zamknęła w domu na 3 spusty i płakała. – Znowu zaczęłyśmy się śmiać. Fran zrobiła nam kawę i jeszcze przez jakiś czas rozmawiałyśmy śmiejąc się. Była naprawdę świetną pielęgniarką. Dała mi swój numer w razie gdybym czegoś potrzebowała. Zapewniłam ją że mam Justina i nic mi nie potrzeba ale numer zapisałam. Jej mój także podałam. Minęło jakieś 15 minut i przyszedł lekarz.  Nie był to doktor Parker. Ten lekarz był dosyć stary i nieprzyjemny z twarzy.
-Panna Johns?
-Tak to ja. –Wstałam z krzesła jednak z dużym wysiłkiem ponieważ żebra mnie strasznie bolały.
-Niech pani nie wstaje.- Nie wykazywał żadnych uczuć. Co było dla mnie dość dziwne… Ale usiadłam z powrotem.
-Żebra nie są połamane na szczęście. Jest pani tylko poobijana.
-Uff. To ulga panie doktorze.
Pokiwał głową i dał mi kartkę z receptą- Ma panna tutaj leki przeciwbólowe i maść na siniaki.
-Dziękuję.
-To tyle. Jest panna wolna. Pani partner czeka bardzo niecierpliwie przed salą.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
-Ach i jeszcze jedno.
-Tak?
-Niech pani powie partnerowi że szpital to nie ring do walki. Nie pozwoliliśmy mu tutaj wejść bo mieliśmy powody. I jeszcze raz żuci się na pracownika szpitala a wezwiemy policję.
-Bardzo za niego przepraszam. To się już nie powtórzy obiecuję.
-Mam nadzieję. Więc do widzenia.
-Tak. Do widzenia.
Wyszłam z sali. Od razu rzuciłam się w ramiona Justina.
-Kochanie… Przepraszam że cię zostawiłem samą… Nic ci nie jest?
-Spokojnie. Skąd mogłeś wiedzieć że ona do mnie przyjdzie? I tak. Nic mi nie jest.- pocałowałam go delikatnie.
-Powinienem być bardziej ostrożny. Już cię samej nie zostawię. Obiecuję.
-Rany Justin. Przecież mi nic się nie stało.
-Jak nic? Jesteś cała poobijana…
-No właśnie. Ja poobijana a Jes miała nożyczki wbite w nogę i poparzoną twarz prostownicą.- uśmiechnęłam się dumna z siebie.
-Co? –zaśmiał się.
-No tak. Nie wie z kim zadarła…
Justin zamruczał mi do ucha- Kocham jak jesteś taka niebezpieczna.- pocałował mnie w usta. Przerwała nam policjantka która się mną zajęła.
-Panno Kate. Czy mogłabym panią porwać na parę minut?
-Tak. A o co chodzi?
-Musze panią przesłuchać. Ma pan auto?- zwróciła się do Justina.
-Jasne.
-Więc proszę zawieść partnerkę na komisariat. Przesłuchamy ją i będzie pan mógł ją zabrać i się nią nacieszyć w domu. Nie tak publicznie.- uśmiechnęła się. Wydawała się naprawdę miła. Była młoda. Miała blond włosy spięte w koka. Lekki makijaż podkreślał jej kości policzkowe i długie rzęsy które optycznie powiększały oczy. Była szczupła i niewysoka. Jednak miała charakter przywódczy. Rozkazywała na prawo i lewo wszystkim swoim podwładnym. Oni się jej słuchali i wyglądali jakby się bali. Czego się bali? Nie mam pojęcia. Takiej pięknej i miłej kobiety? To dziwne. Pojechaliśmy z Justinem na policję. Policjantka kazała Justinowi poczekać a mnie zaprowadziła do pokoju w którym nie było okien. Było tylko lustro. To pewnie to lustro weneckie. I pewnie nas obserwują… Po wejściu popatrzyłam niepewnie na lustro. Policjantka to zauważyła.
-Spokojnie. Nikt nas nie obserwuje. Jesteśmy nagrywane ale bez stresu. Nikt tego prócz mnie i ewentualnie sędzi nie będzie tego oglądał.
-Okej…
-Tak w ogóle to jestem Stephanie Miller. Zajmuję się poszukiwaniem niejakiej Jes Olsen. Uciekła ze szpitala psychiatrycznego już 3 raz. Niestety jest dość przebiegła i nie łatwo ją złapać. Poprzednim razem sama do nas przyszła. Teraz? Jedynym śladem jesteś ty.
-Ja?
-Tak ty. Poprzednio w szpitalu chciała zranić twojego chłopaka. Myśleliśmy że on jest jej celem. Był jej chłopakiem jakiś rok temu. Jednak ona przyszła do ciebie. W jej pokoju, w szpitalu psychiatrycznym znaleźliśmy twoje zdjęcia. –policjanta wyjęła z koperty moje zdjęcia. Jedno było razem z Alice podczas moich urodzin. Robiła nam je moja ciocia telefonem Alice… Następne było gdy spałam. I kolejne gdy piłam kawę w kawiarni. Było jeszcze parę zdjęć zrobionych z ukrycia. Poznałam że były robione z ukrycia ponieważ ja się nie patrzyłam w obiektyw i były robione z daleka. Nie odpowiadała mi pewna rzecz… Te 3 pierwsze zdjęcia robiła mi Alice. Skąd miała je Jes?!
-Kojarzysz może te zdjęcia?
-Te trzy tak.-podałam jej zdjęcia.- Robiła je moja przyjaciółka.
-Jak się nazywa?
-Alice Smith. Ale skąd Jes miała te zdjęcia?
-Właśnie chcemy to ustalić. Niestety muszę cię ostrzec. Jes jest chora. Znajduje sobie ofiary i dąży do tego by cierpiały. W obecnej sytuacji ty jesteś jej ofiarą.  Widzę że jesteś silną kobietą i wiem że Jes też to widzi. Myślę że będzie chciała zabrać ci Justina…
-O nie nie zrobi tego! Ona jest szalona. Nie chce Justina. Chce mnie. A właściwie mojej śmierci.
-O czym ty mówisz?
-Gdy była w szpitalu powiedziała że mnie odwiedzi. Zrobiła to. A teraz powiedziała że mnie zabije…
-Kate… To zmienia postać rzeczy. W takim razie załatwię ci ochronę…- Stephanie wstała z krzesła
-Nie! Nie chcę ochrony. 



Kochani. Jadę jutro do Bułgarii i nie będzie mnie przez jakieś 11 dni. Nie biorę ze sobą laptopa więc nie będę miała możliwości pisania nowych rozdziałów. Następnego spodziewajcie się dopiero jak wrócę. Na twitterze będę pisała kiedy dokładnie wracam i kiedy będzie rozdział. Więc jeżeli ktoś chce wiedzieć kiedy rozdział się pojawi obserwujcie mojego twittera @pacia_b
Kocham was wszystkich bardzo. Dziekuję za ponad 3k wejść i wiele komentarzy. Chociaż ostatnio coraz mniej ich piszecie... To taka mała prośba. Jak wrócę chciałabym widzieć pod tym rozdziałem minimum 15 komentarzy :)) Miło by mi było :*

16 komentarzy:

  1. ale się porobiło... biedna Kate.. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, cudowne <3 dziewczyno masz talent *.* przeczytałam wszystko jednego dnia i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję <3 następny rozdział pojawi się na dniach :)

      Usuń
  3. http://mania-zwiast.blogspot.com/2013/07/21-niech-strach-przed-przegrana-nie.html

    zwiastun gotowy

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog mam nadzieję że policjanci znajdą Jes i ją złapią kocham ciebie i blog <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeny, biedna Kate'y. Dziękuję Ci , że to tłumaczysz.<3
    + Wpadajcie również na mojego bloga : everything-me.blogspot.com .:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeej jak mi miło <3 i na twojego loga zaraz wpadnę :*

      Usuń
  6. Zajebiste.Głupia suka dziwka zasrana ta cała Jes. Rozdział jak i cały blog zajebisty.Czekam na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję <33 Rozdział pojawi się na dniach

      Usuń
  7. Dziękuję :* zaraz poczytam twojego :)

    OdpowiedzUsuń