~Kate~
Po jej wyjściu zaczęłam histerycznie płakać.
-Dlaczego ja? Dlaczego to mnie się uczepiła?
Do domu wbiegła policja. 3 policjantów rozejrzało się po
domu i pobiegli za Jes. Jedna policjantka szybko uklękła obok mnie
-Nic ci nie jest?
-Nie… Jestem tylko trochę poobijana…
-Możesz wstać?
-Podparłam się rękami i chciałam wstać jednak złapał mnie
okropny bul w żebrach i upadłam. Policjantka złapała mnie pod ramie i pomogła
wstać. Pomogła mi się położyć na łóżku i zadzwoniła po pogotowie. Po chwili przyszli
policjanci. Ci co gonili Jes.
-Uciekła…
Powiedział jeden z nich i nagle wszyscy opuścili głowy.
-Znowu pozwoliliście jej uciec?! No nie wierze! Z kim ja
pracuję? Z policjantami czy z łamagami!?
-Ale to nie nasza wina. Musiała mieć gdzieś tutaj samochód
bo ranna tak szybko by nie uciekała…
-Jak to ranna?- policjantka rozszerzyła oczy i spojrzała szybko
na mnie.
-Musiałam się bronić tak? –odpowiedziałam przestraszona.
Jednak wiedziałam że dobrze zrobiłam. Ta dziewczyna jeszcze nie wie do czego
jestem zdolna. Może i byłam zawsze spokojna i ignorowałam gdy ktoś mnie
krzywdził psychicznie ale tego jej nie podaruję. W sprawach w których biorą
udział bliskie mi osoby nie odpuszczam.
-Tak… Dobrze więc rozejrzyjcie się po domu.- policjantka
zwróciła się do reszty policjantów. Minęło parę minut i przyjechało pogotowie.
Ratownik stwierdził że musi mnie zabrać na prześwietlenie do szpitala. Świetnie
dopiero co z niego wyszłam no ale cóż… Zabrali mnie do szpitala. Zrobili
prześwietlenie. Gdy czekałam na wyniki przyszła do mnie Fran. Pielęgniarka
która się mną poprzednio opiekowała
-O masz! A co ty tutaj znowu robisz?!- krzyknęła zdziwiona
-Nie umiem trzymać się z daleka od kłopotów.- lekko się
zaśmiałam
-No nieźle. Może powinnaś tu u nas zamieszkać? Tak na
wszelki wypadek?- zaczęłyśmy się obie śmiać
-No dobrze kochanie. Więc co tym razem się stało?
-Pamięta pani tą wariatkę która przykładała szkło do szyi
mojego chłopaka?
-No trudno nie pamiętać.
-No właśnie. To ona mnie odwiedziła.
-Jezu!
-Ale spokojnie to bardziej ja jej krzywdę zrobiłam niż ona
mi.
-Dziecko… Ale widzę jesteś strasznie poobijana…
-Ach to nic… Mam po prostu delikatne ciało i wystarczy że lekko
się uderzę i robią się siniaki.
-Ale mimo wszystko… Złapali ją?
-Nie… Ale to nic. Myślę że ta świruska jeszcze się u mnie
pojawi. I wtedy ja nie pozwolę jej uciec…
-Kochanie nie pakuj się w takie kłopoty. Ona może ci zrobić
większą krzywdę…
-Pani się o to nie martwi. Znam jej słaby punkt i skoro
policja nie potrafi zrobić z nią porządku ja to w końcu zrobię.
-Ach wiesz co? Podziwiam cię. Ja bym pewnie się zamknęła w
domu na 3 spusty i płakała. – Znowu zaczęłyśmy się śmiać. Fran zrobiła nam kawę
i jeszcze przez jakiś czas rozmawiałyśmy śmiejąc się. Była naprawdę świetną
pielęgniarką. Dała mi swój numer w razie gdybym czegoś potrzebowała. Zapewniłam
ją że mam Justina i nic mi nie potrzeba ale numer zapisałam. Jej mój także
podałam. Minęło jakieś 15 minut i przyszedł lekarz. Nie był to doktor Parker. Ten lekarz był dosyć
stary i nieprzyjemny z twarzy.
-Panna Johns?
-Tak to ja. –Wstałam z krzesła jednak z dużym wysiłkiem
ponieważ żebra mnie strasznie bolały.
-Niech pani nie wstaje.- Nie wykazywał żadnych uczuć. Co
było dla mnie dość dziwne… Ale usiadłam z powrotem.
-Żebra nie są połamane na szczęście. Jest pani tylko poobijana.
-Uff. To ulga panie doktorze.
Pokiwał głową i dał mi kartkę z receptą- Ma panna tutaj leki
przeciwbólowe i maść na siniaki.
-Dziękuję.
-To tyle. Jest panna wolna. Pani partner czeka bardzo
niecierpliwie przed salą.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
-Ach i jeszcze jedno.
-Tak?
-Niech pani powie partnerowi że szpital to nie ring do
walki. Nie pozwoliliśmy mu tutaj wejść bo mieliśmy powody. I jeszcze raz żuci
się na pracownika szpitala a wezwiemy policję.
-Bardzo za niego przepraszam. To się już nie powtórzy
obiecuję.
-Mam nadzieję. Więc do widzenia.
-Tak. Do widzenia.
Wyszłam z sali. Od razu rzuciłam się w ramiona Justina.
-Kochanie… Przepraszam że cię zostawiłem samą… Nic ci nie
jest?
-Spokojnie. Skąd mogłeś wiedzieć że ona do mnie przyjdzie? I
tak. Nic mi nie jest.- pocałowałam go delikatnie.
-Powinienem być bardziej ostrożny. Już cię samej nie
zostawię. Obiecuję.
-Rany Justin. Przecież mi nic się nie stało.
-Jak nic? Jesteś cała poobijana…
-No właśnie. Ja poobijana a Jes miała nożyczki wbite w nogę
i poparzoną twarz prostownicą.- uśmiechnęłam się dumna z siebie.
-Co? –zaśmiał się.
-No tak. Nie wie z kim zadarła…
Justin zamruczał mi do ucha- Kocham jak jesteś taka niebezpieczna.-
pocałował mnie w usta. Przerwała nam policjantka która się mną zajęła.
-Panno Kate. Czy mogłabym panią porwać na parę minut?
-Tak. A o co chodzi?
-Musze panią przesłuchać. Ma pan auto?- zwróciła się do Justina.
-Jasne.
-Więc proszę zawieść partnerkę na komisariat. Przesłuchamy
ją i będzie pan mógł ją zabrać i się nią nacieszyć w domu. Nie tak publicznie.-
uśmiechnęła się. Wydawała się naprawdę miła. Była młoda. Miała blond włosy
spięte w koka. Lekki makijaż podkreślał jej kości policzkowe i długie rzęsy
które optycznie powiększały oczy. Była szczupła i niewysoka. Jednak miała charakter
przywódczy. Rozkazywała na prawo i lewo wszystkim swoim podwładnym. Oni się jej
słuchali i wyglądali jakby się bali. Czego się bali? Nie mam pojęcia. Takiej
pięknej i miłej kobiety? To dziwne. Pojechaliśmy z Justinem na policję.
Policjantka kazała Justinowi poczekać a mnie zaprowadziła do pokoju w którym
nie było okien. Było tylko lustro. To pewnie to lustro weneckie. I pewnie nas
obserwują… Po wejściu popatrzyłam niepewnie na lustro. Policjantka to zauważyła.
-Spokojnie. Nikt nas nie obserwuje. Jesteśmy nagrywane ale
bez stresu. Nikt tego prócz mnie i ewentualnie sędzi nie będzie tego oglądał.
-Okej…
-Tak w ogóle to jestem Stephanie Miller. Zajmuję się
poszukiwaniem niejakiej Jes Olsen. Uciekła ze szpitala psychiatrycznego już 3
raz. Niestety jest dość przebiegła i nie łatwo ją złapać. Poprzednim razem sama
do nas przyszła. Teraz? Jedynym śladem jesteś ty.
-Ja?
-Tak ty. Poprzednio w szpitalu chciała zranić twojego
chłopaka. Myśleliśmy że on jest jej celem. Był jej chłopakiem jakiś rok temu.
Jednak ona przyszła do ciebie. W jej pokoju, w szpitalu psychiatrycznym znaleźliśmy
twoje zdjęcia. –policjanta wyjęła z koperty moje zdjęcia. Jedno było razem z
Alice podczas moich urodzin. Robiła nam je moja ciocia telefonem Alice…
Następne było gdy spałam. I kolejne gdy piłam kawę w kawiarni. Było jeszcze parę
zdjęć zrobionych z ukrycia. Poznałam że były robione z ukrycia ponieważ ja się
nie patrzyłam w obiektyw i były robione z daleka. Nie odpowiadała mi pewna rzecz…
Te 3 pierwsze zdjęcia robiła mi Alice. Skąd miała je Jes?!
-Kojarzysz może te zdjęcia?
-Te trzy tak.-podałam jej zdjęcia.- Robiła je moja
przyjaciółka.
-Jak się nazywa?
-Alice Smith. Ale skąd Jes miała te zdjęcia?
-Właśnie chcemy to ustalić. Niestety muszę cię ostrzec. Jes
jest chora. Znajduje sobie ofiary i dąży do tego by cierpiały. W obecnej
sytuacji ty jesteś jej ofiarą. Widzę że
jesteś silną kobietą i wiem że Jes też to widzi. Myślę że będzie chciała zabrać
ci Justina…
-O nie nie zrobi tego! Ona jest szalona. Nie chce Justina.
Chce mnie. A właściwie mojej śmierci.
-O czym ty mówisz?
-Gdy była w szpitalu powiedziała że mnie odwiedzi. Zrobiła
to. A teraz powiedziała że mnie zabije…
-Kate… To zmienia postać rzeczy. W takim razie załatwię ci
ochronę…- Stephanie wstała z krzesła
-Nie! Nie chcę ochrony.
Kochani. Jadę jutro do Bułgarii i nie będzie mnie przez jakieś 11 dni. Nie biorę ze sobą laptopa więc nie będę miała możliwości pisania nowych rozdziałów. Następnego spodziewajcie się dopiero jak wrócę. Na twitterze będę pisała kiedy dokładnie wracam i kiedy będzie rozdział. Więc jeżeli ktoś chce wiedzieć kiedy rozdział się pojawi obserwujcie mojego twittera @pacia_b
Kocham was wszystkich bardzo. Dziekuję za ponad 3k wejść i wiele komentarzy. Chociaż ostatnio coraz mniej ich piszecie... To taka mała prośba. Jak wrócę chciałabym widzieć pod tym rozdziałem minimum 15 komentarzy :)) Miło by mi było :*
Boskie :)))))
OdpowiedzUsuń<3
Usuńale się porobiło... biedna Kate.. cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńdziękuje :*
Usuńświetne, cudowne <3 dziewczyno masz talent *.* przeczytałam wszystko jednego dnia i czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję <3 następny rozdział pojawi się na dniach :)
UsuńŚwietne xxx
OdpowiedzUsuńhttp://mania-zwiast.blogspot.com/2013/07/21-niech-strach-przed-przegrana-nie.html
OdpowiedzUsuńzwiastun gotowy
Jeeej dziękuję jest wspaniały <3
UsuńSuper blog mam nadzieję że policjanci znajdą Jes i ją złapią kocham ciebie i blog <3
OdpowiedzUsuńOoo też cię kocham <3
UsuńJeny, biedna Kate'y. Dziękuję Ci , że to tłumaczysz.<3
OdpowiedzUsuń+ Wpadajcie również na mojego bloga : everything-me.blogspot.com .:)
Jeej jak mi miło <3 i na twojego loga zaraz wpadnę :*
UsuńZajebiste.Głupia suka dziwka zasrana ta cała Jes. Rozdział jak i cały blog zajebisty.Czekam na więcej;)
OdpowiedzUsuńHahaha dziękuję <33 Rozdział pojawi się na dniach
UsuńDziękuję :* zaraz poczytam twojego :)
OdpowiedzUsuń