~Kate~
Stephanie zaprotestowała
-Kate musimy cię chronić.
-Nie potrzebuję ochrony. Poradzę sobie.
-Jes jest nieobliczalna wiesz o tym. Więc nie ma wymówek
będziesz miała ochronę.
Westchnęłam
-Policjanci będą po cywilnemu. Po prostu ktoś będzie w
pobliżu twojego domu i szkoły. Podaj mi twój telefon.
-Co? Po co pani mój telefon?
-Podaj mi go proszę…
-No dobrze. – podałam policjantce telefon. Ona wpisała jakiś
numer i poklikała coś jeszcze telefonie
-Teraz gdy naciśniesz jedynkę od razu będziesz dawała nam
znać że jest coś nie tak. My będziemy w pobliżu więc ktoś szybko do ciebie
przybiegnie.
-Dobrze. Ale naprawdę nie będzie takiej sytuacji.
-Niech będzie. Więc to tak tylko zapobiegawczo.
-No dobrze. To wszystko?
-Tak. Możesz już iść. Gdyby coś się zmieniło zadzwoń do
mnie.- podała mi wizytówkę i otworzyła mi drzwi.
-Jasne. – wyszłam z pokoju przesłuchań. Za drzwiami czekał
na mnie Justin.
-Co ci powiedzieli?
-Nieważne.
-Kate! Jak to nie ważne?
-Po prostu…
-Dobra porozmawiamy później.
Złapał mnie za rękę jednak ja ją szybko puściłam. Byłam
zdenerwowana i w mojej głowie kłębiły się myśli. Próbowałam rozgryźć tą psychopatkę. Chcę mojego cierpienia.
Jednak na razie to ona cierpi przeze mnie. Chciałabym żeby to wszystko się jak
najszybciej skończyło… Poprzez moje myśli nie zorientowałam się kiedy samochód
Justina zaparkował na moim podjeździe.
-Steph i ciocia nie wiedzą co się stało prawda?
-O ile policja ich nie poinformowała to nie.
-Dobrze… O ile nie wiedzą to lepiej żebyśmy im nie mówili.
-Oczywiście.- weszliśmy do domu. Cioci nie było a Steph
krzątała się po kuchni.
-Cześć. Gdzie byliście?
-Na spacerze.-Justin szybko odpowiedział
Kiwnęła głową. – A mogłabym mieć do was prośbę?
-Jasne.
-Czy moglibyście wyjść dzisiaj z domu?
-Dlaczego?- zapytałam zmęczona dzisiejszym dniem. Chciałam
szybko się położyć w łóżku.
-Bruce ze znajomymi wpadną dzisiaj na noc. Taka mała
imprezka. Po prostu chciałabym mieć dom dzisiaj dla siebie. Jest taka możliwość?
-A nie mogę po prostu zostać w pokoju?
-Steph, spokojnie Kate zanocuje dzisiaj u mnie.
Spiorunowałam Justina wzrokiem. Jednak go to nie wzruszyło.
Złapał mnie za rękę i uśmiechając się do Steph powiedział
-Baw się dobrze. –popatrzył na mnie i szturchnął lekko w
ramie
-Amm tak i grzecznie.- wymusiłam lekki uśmiech.
-Bez obaw siostra- Steph przytuliła mnie na dowiedzenia.
Wyszliśmy z Justinem z domu
-Kate co się dzieje?
-Nic. Jedźmy już. Zmęczona jestem.
Justin westchnął i otworzył mi drzwi do samochodu.
Jechaliśmy w ciszy. Justin był cały spięty. Kłóciłam się sama ze sobą w głowie
czy mu powiedzieć w jakim niebezpieczeństwie się znajdujemy czy nie. Gdy mu
powiem oszaleje i nie odstąpi mnie na krok. Nie żebym miała coś przeciwko ale
on też potrzebuje prywatności. Ma swoje sprawy i nie chcę żeby się martwił…
Gdy dojechaliśmy Justin zaparkował auto. Weszliśmy do domu.
Zdjęłam buty i poszłam do salonu przywitać się z chłopcami. Na mój widok Chris
i Ryan wstali z kanapy. Chris przytulił mnie
-Cześć mała. Jak się czujesz?
-Jest okej.- uśmiechnęłam się uprzejmie. Ryan do mnie
podszedł. Widziałam że też chciał mnie przytulić ale coś go powstrzymało i
podał mi tylko rękę. Zignorowałam to i go przytuliłam. Nigdy mu nie zapomnę
tego że mnie zabrał do domu z ulicy gdy płakałam. Był mi najbliższy z
wszystkich trzech lokatorów Justina. Hej właśnie trzech. Jest tylko dwóch..
-Gdzie są Chaz i Tess?
-Upojna noc dzisiaj przed nimi.- zaśmiał się Chris
-Po prostu wybrali się na wspólny romantyczny wieczór. Taka
jakby randka.
Dodał Ryan. Lekko się uśmiechnęłam.
-Chcesz coś do picia?- Zapytał Justin przybijając z
chłopakami piątkę
-Wodę poproszę.- powiedziałam cicho
-A mi browarka możesz przynieść.- zażartował Chris
-Po browarka to sobie sam skocz. –odgryzł się Justin
-Masz przecież po drodze.
Justin już nie odpowiedział tylko poszedł do kuchni.
Przyniósł butelkę wody i szklankę. Poszliśmy na górę. Usiadłam na łóżku a
Justin nalał mi wody. Podał i usiadł obok mnie. Napiłam się.
-Kate… Możemy porozmawiać?- zapytał niepewnie
Pokiwałam głową i odłożyłam szklankę. Justin położył dłoń na
mojej.
-Kochanie… Więc co ci powiedzieli na tym przesłuchaniu?
Milczałam przez chwilę jednak zdecydowałam że powiem mu
wszystko. Muszę być szczera.
-Jes chce mojego cierpienia i mojej śmierci.
-Co?!- oczy Justina zrobiły się ogromne i ciemniejsze.
-Po prostu… Jes nie ma obsesji na twoim punkcie a na moim. W
szpitalu, u niej w pokoju znaleźli moje zdjęcia…
-Skąd je kurwa miała?!
-Tu jest właśnie problem… Trzy z tych zdjęć były robione na
sto procent przez Alice.
-Alice?
-Tak… I Jes była u mnie wtedy kiedy ty załatwiałeś swoje
sprawy. Chciała mnie zranić jednak tylko trochę pobiła. Ja natomiast zraniłam
ją w twarz i udo.
-Jak?
-Nożyczki wbiłam w udo a prostownicą poparzyłam twarz.
-Uciekła?
-Tak. Na do widzenia powiedziała że mnie zabije.
-Nie dopuszczę do tego. Prędzej ona zginie niż ty!- Justin
wyrzucił ręce w powietrze i niemalże krzyczał.
-Justin uspokój się.
-Jak mam być spokojny jak najważniejsza osoba w moim życiu
jest w niebezpieczeństwie.
-Nie jestem w żadnym niebezpieczeństwie!
-Owszem jesteś!
-Nie przy tobie…
Miałam w oczach łzy.
-Niby masz rację ale ta suka pożałuje że położyła na tobie
rękę!
-Ja to wiem. Nie pozwolę jej żyć na wolności.
-Oj jesteś miłosierna. Ja jej nie pozwolę w ogóle żyć!
-Justin. Nie przesadzaj.
-Ona chce twojej śmierci! Uwierz mi nie przesadzam.
-Justin… Pamiętasz przez co siedziałeś w więzieniu?
Justin spojrzał na mnie groźnie i czekał na to co chcę mu
powiedzieć
-Zabiłeś człowieka… Dobrze w obronie przyjaciela. Nikt ci
nie wypomina. Ale Przez to właśnie zostałeś zamknięty. A ja nie chcę cię
stracić…
Rozpłakałam się. Justin nic nie powiedział a usiadł na fotelu
i ukrył twarz w dłoniach. Wstałam, zasłoniłam okna roletami i kucnęłam obok
Justina. Odsłoniłam jego twarz. Była bez żadnego wyrazu.
-Justin proszę cię. Nie zostawiaj mnie…
Justin milczał
-Proszę…
-Nie zostawię.- posadził mnie sobie na kolanach i przytulił
bardzo mocno.
-Nie zostawię.- powtórzył.
Wybaczcie. Zaniedbałam was ostatnio ale miałam dużo wyjazdów. Bułgaria , jezioro... Teraz do środy rozdziały będą codziennie. Muszę jakoś nadrobić i wam wynagrodzić dwa tygodnie. Kocham i pozdrawiam wszystkich czytających <3
Tęskniłam za twoim blogiem<3
OdpowiedzUsuńOo a ja tęskniłam za pisaniem go i za wami <3
UsuńBułgaria? Też byłam. Może cie widziałam? ;> haha
OdpowiedzUsuńno całkiem możliwe :p
UsuńWybaczamy <3
OdpowiedzUsuńach dziękuję :*
Usuńno to widać, że wakacje nie tekie jak to moje dom, dom, dom ale BIBA na koniec... nie ważne.
OdpowiedzUsuńtwój blog jest zajebisty i fakt. ... musisz nam nadrobić te dwa tygodnie hehe miłej weny:3
Haha dziękuję już się biorę za następne rozdziały :* No i wakacje zakończone miłym akcentem takim jak impreza też uznałabym za udane :))
UsuńJeny w końcuuu! <3 rozdział jak każdy inny zajebisty ! <3
OdpowiedzUsuńoo dziękuję <3
UsuńTrochę długo się czekało na ten rozdział ale było warto. Już nie mogę doczekać się następnego !! Rozdział świetny tak jak ty :)
OdpowiedzUsuńOo jeny jak mi miło <3 Dziękuję :*
UsuńNareszcie :)) boskie :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńMasz niesamowity talent.Podziwiam Cię.Z niecierpliwością czekam na następny...
OdpowiedzUsuńJeejku dziękuję <3
UsuńOwszem musisz nam to wynagrodzić :*
OdpowiedzUsuńStaram się :*
Usuń