środa, 14 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 26

~Kate~
-Ale ja wiem kochanie.- pocałowałam go w policzek
-Niech będzie…- Justin odłożył zdjęcie na komodę.- Wracajmy spać.
-Dobrze ale wytłumacz mi jeszcze jedno. Jak to się stało że ramka jest zbita?
-Usnęłaś więc wyłączyłem film i światło. Było ciemno więc jak wracałem do łóżka wpadłem na komodę i jakoś ramka spadła.
Zaśmiałam się- Moje biedne maleństwo.- cmoknęłam powietrze.- Teraz ja zgaszę światło żebyś znowu sobie czegoś nie zrobił
-Ha Ha bardzo śmieszne.
-Owszem.
Justin się położył a ja wyłączyłam światło i wróciłam do łóżka. Przykryłam się kołdrą i przytuliłam do Justina. On objął mnie i oboje usnęliśmy.
Rano gdy się obudziłam Justin jeszcze spał. Nie ruszałam się i nie budziłam go. Cieszyłam się tym spokojem. Justin głęboko oddychał i ja znowu wsłuchiwałam się w rytm jego serca. Myślałam nad przyszłością. Układałam sobie w głowie przebieg najbliższych dni.
      1.       Spotkać się z Alice
      2.       Uporać się z Jes
      3.       Zorganizować spotkanie Justina z jego rodziną
      4.       Posprzątać w domu
      5.       Wyjść z Justinem na naszą drugą pierwszą randkę
      6.       Być z Justinem
      7.       Być z Justinem
      8.       Być z Justinem
Po moich planach nadszedł czas na wspomnienia z wczorajszej nocy. Przypominałam sobie każdy moment naszego wspólnego wieczoru. Zamknęłam oczy i uśmiechałam się sama do siebie wracając do wczorajszych rozmów , kąpieli i nocy. Z moich rozmyśleń wybudził mnie najseksowniejszy głos na swiecie
-Cóż za piękny uśmiech widzę rano?
Zarumieniłam się lekko i uśmiechnęłam
-Dawno wstałaś?
-Trochę.
-To dlaczego mnie nie budziłaś?
-Po co? Spałeś tak słodko. Cieszyłam się spokojem. Zaraz musimy pojechać i pomóc Steph sprzątać dom albo to co z niego zostało.- zaśmiałam się.- No i potem spotkanie z Alice. To są jedyne chwile spokoju dzisiaj.
-Niby tak. Ale spójrz na to z innej strony. Teraz wstaniemy zjemy śniadanie uporamy się z tym wszystkim i będzie po kłopocie.
-To zalezy od rozwoju sytuacji i rozmowy z Alice no ale może masz trochę racji.- Uśmiechnęłam się
-To co dzisiaj jemy?
-Co proponujesz?
-Kanapki? Albo coś zamówimy?
-Hmm nie. Ja nam coś zrobię dobrze?
-Jestem za.
-Więc chodźmy na dół.- złapałam Justina za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi.
-Hej hej poczekaj! Może dasz mi nałożyć spodnie? –Zaśmiałam się
-Po co ci spodnie? Bez nich wyglądasz seksowniej.- puściłam mu oczko
-No ale wolę ten widok zatrzymać tylko dla ciebie a nie dla chłopaków i prawdopodobnie Tess
-Ach no masz rację to zakładaj te spodnie.
Justin zaśmiał się cicho i założył spodnie od dresu. Matko dlaczego on we wszystkim wygląda jak bóg? Nawet w dresie. Ja żeby wyglądać okej muszę spędzić pół godziny przed lustrem a on? W ubraniu czy bez i tak wygląda nieziemsko. I gdzie tu jest sprawiedliwość. Jedynym plusem w tym wszystkim jest to że ten zniewalająco wyglądający chłopak należy do mnie. Zeszliśmy na dół, ale o dziwo nikogo nie było. Zawsze jak wchodziłam do salonu ktoś siedział i oglądał telewizję. Weszliśmy do kuchni. Pchnęłam lekko Justina na krzesło. On usiadł na nim i obserwował co robię. Rozejrzałam się dookoła i otworzyłam lodówkę wyjęłam pare jajek i masło. Następnie znalazłam patelnię. Po chwili do kuchni wszedł Chris a za nim Ryan.
-O widzę że mamy dzisiaj nową kucharkę. -Podchodząc do mnie stwierdził Chris.- Mm jajecznica?
-Tak. Ale waszą kucharką nie zostaje.
-Uu szkoda. –zaśmiał się Ryan.
-No więc ja robię jajecznicę chłopcy ale ktoś musi skoczyć po pieczywo i sok do sklepu.
-Co? Przecież jest.
-Jeżeli przez pieczywo rozumiesz czerstwe bułki a przez sok rozumiesz wodę z kranu to jest…
-Raany. Wymagania…
-No przepraszam bardzo chcecie śniadanie czy nie?
-Dobra, dobra bez nerwów szefowo. – Chris uniósł ręce  w geście obronnym a ja się uśmiechnęłam
Justin się przeciągnął
-O proszę Justin zgłasza się na ochotnika do pójścia do sklepu!- Krzyknał Ryan
-Chyba cię popierdoliło młody.- Justin zadrwił
-Oj Justin kochanie wiem że pójdziesz. Ktoś w końcu musi.- uśmiechnęłam się do niego
-No ale dlaczego akurat ja?- zrobił minę smutnego psiaka. Podeszłam do niego, dałam mu buziaka w policzek i szepnęłam do ucha
-Bo tylko tobie mogę dać za to nagrodę.
W Justina oku pojawił się błysk. –No dobra chłopaki to zaraz wracam.- Justin zerwał się z krzesła. Minął się w drzwiach z Tess i Chazem.
-Dzień dobry.- przywitali się
-Gdzie on tak poleciał?- zapytała zaspana Tess
-Do sklepu po bułki i sok.
-Co? Jak go do tego zmusiliście?
-To Kate. Jak widać czyni z naszym Justinem cuda. I nie mam tu na myśli tylko tego wyjścia do sklepu.- Wtrącił się Cris. Byłam odwrócona do nich wszystkich tyłem ponieważ rozgrzewałam masło na patelni ale moje oczy otworzyły się szeroko. Czy on coś wie?
-Chris głupku. To ich prywatna sprawa!- Tess podniosła głos
-Nie tylko ich gdy mają pokój obok mojego i wszystko słychać.- Moja twarz przybrała kolor buraka. Matko jaki wstyd… Wszystko słyszał? No nie wierze…
-Oczywiście Chris. Po pierwsze wasze pokoje dzielą wasze łazienki. Więc nawet gdybyś chciał byś nie usłyszał. No chyba że siedziałeś całą noc ze szklanką przy ścianie w łazience…
Tess mnie uspokoiła tymi słowami ale i rozbawiła. Chris zgrywa takiego cwaniaczka? Ha czas mu dokopać.
-Chris ja rozumiem że nie masz swojego życia seksualnego ale żeby nas podsłuchiwać?!
-Ach więc to zrobiliście! Wiedziałem.- Chris klasnął w ręce.
-A tak…
-I było zajebiście.- Wtrącił mi Justin gdy wchodził. Podszedł do mnie dał mi buziaka w policzek i postawił na blacie zakupy. Tess z Chazem zaśmiali się.
-Jesteście tacy słodcy.- stwierdziła Tess.
Oboje z Justinem uśmiechnęliśmy się. Justin usiadł z powrotem na miejscu a Tess mi pomogła. Porozcinała bulki i posmarowała masłem. Ja usmażyłam jajecznicę. Nałożyłyśmy wszystkim.
-Było pyszne. Kate zapraszamy częściej na noc żebyś nam śniadania robiła.- Ryan się do mnie zwrocił
-Hej a moje ci nie smakują?- Oburzyła się dla żartów Tess
-Nie no piękna. Twoje śniadanka też są przepyszne
-No ja myślę!
Gdy wszyscy zjedli Tess wzięła się za zmywanie a my z Justinem poszliśmy się ubrać.
-Aż się boję jechać do domu…
-Dlaczego?
-Steph plus impreza w domu to nie jest dobre połączenie.
-Może nie będzie tak źle.
Gdy dojechaliśmy na drzewie przed domem wisiała czyjaś bluza i papier toaletowy.
-No świetnie się bawili…- Zadrwiłam
Justin zebrał butelki po alkoholu sprzed domu. Ja wzięłam bluzę i weszliśmy do domu. Odłożyliśmy butelki i bluzę.  Naszym oczom ukazali się śpiący ludzie. Leżeli dosłownie wszędzie. Na kanapie, na łóżku, na stole, na podłodze.
-No nie… Tak nie będzie…- zdenerwowałam się strasznie. Szarpnęłam jednego chłopaka on machnął ręką i nie wstał potem następnego ale zrobił to samo. Stwierdziłam że muszę ich inaczej pobudzić… Poszłam do gabinetu ojca. Justin wziął się za zbieranie butelek po alkoholu w worki na śmieci. Ja wzięłam trąbkę ojca która wisiała na ścianie. Była jakimś antykiem czy coś. Nie umiałam na niej grać więc tylko dmuchnęłam robiąc straszliwy dźwięk. Wszyscy wstali na równe nogi.
-Wynocha mi z domu! Już!- Krzyknęłam. Gdy dalej stali w miejscu zaczęłam do każdego po kolei podchodzić i trąbić im do uszu. Ludzie zaczęli wychodzić. Po jakichś dwóch minutach podeszła do mnie Steph i zabrała mi trąbkę.
-Pojebało cie?
Wyglądała jak zombie. Chciało mi się z niej strasznie śmiać jednak wiedziałam że muszę udać poważną.
-Nie. Jak mogłaś doprowadzić dom do takiego stanu?
-Oj Kate… Nie jest jeszcze najgorzej.
-No pewnie. Zabieraj się za sprzątanie.
-Ale Kate…
-Nie dyskutuj. Napij się wody i pomórz Justinowi sprzątać a ja pójdę zdejmę ten papier z drzewa bo wstyd przed sąsiadami…
-Co jaki papier?
Westchnęłam.- Ten co wisi na drzewie… No nie ważne.
Poszłam do mojego pokoju ponieważ z mojego balkonu było najbliżej do tego drzewa. Gdy Otworzyłam drzwi mojego pokoju poczułam straszny smród i coś leżącego na łóżku. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć. Na moim łóżku leżał zmasakrowany kot. Jego wnętrzności były wyprute a głowa nie do końca obcięta. Obok niego leżała karteczka z napisem
Ty Będziesz Następna
J.O


Jak wam się podoba rozdział? To już ostatni w tym tygodniu. W wymyślaniu go pomagała mi Natalka. Dziękuję ci bardzo i wam też dziękuję wczoraj liczba odwiedzających wzrosła do ponad 6k <3 Kocham was i życzę udanego długiego weekendu :* 

10 komentarzy:

  1. jpdl hakahsugwkcne4wukahmlWKRJCBW FMZEAWKNJ JA CHCĘ NASTĘPNY NOW !!
    K O C H A M T E N B L O G !!!!!!!!! :d

    OdpowiedzUsuń
  2. K O C H A M T O O P O W I A D A N I E ♥♥♥ kiedy nastepny rozdzial ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam opowiadanie wczoraj, muszę przyznać że jestem pod wrażeniem. Masz naprawdę wielki talent!!
    Mam nadzieję, że ta historia się szybko nie skończy i że może będziesz chciała coś później pisać;) Kocham to opowiadanie!!. Sposób, w jaki to wszystko opisujesz, te uczucia, aż kilka,razy dostalam motylkow w brzuchu xD
    Czekam na kolejny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko <3 Właśnie przez takie komentarze mam uśmiech na twarzy przez resztę wieczoru, i kolejne rozdziały same się piszą <3 Dziękuję za aż tyle miłych słów :* Kocham <3

      Usuń
  4. Znalazłam to opowiadanie dzisiaj i przeczytałam go chyba caly w jakies 4 godziny. Naaprawde mnie wciągnął i nikt przez te 4 h nie miał wstępu na komputer bo nie umiałam się oderwać od czytania twojego dzieła. Zakochalam się w tym opowiadaniu i chciałabym żeby się on nigdy nie skonczyl <3 Zagadzam się z poprzednim komentarzem twój sposób opisywania tego wszystkiego jest po prostu niesamowite. Błagam Cię nie przestawaj pisać!! <3 ;***

    OdpowiedzUsuń