~Jes~
Obudziłam się jak zawsze cała obolała. Spanie na materacu z
którego wystają sprężyny nie jest najprzyjemniejsze. Ten ciągły zapach pleśni
także doprowadzał mnie do szału. Nie mogłam uwierzyć w to że inni niewdzięczni ludzie
tacy jak Kate mają wielki dom, pieniądze, chłopaka i idealne życie. To nie było
sprawiedliwe. Chociaż jej bajka się powoli kończy. Niedługo dowie się prawdy o
swoim ojcu, Zostanie bez przyjaciółki. Chłopak też ją opuści. Już ja tego
dopilnuję za wszelką cenę. Rodzina się rozpadnie i biedna Kate zostanie sama.
Poczuje to co ja czuję już od wielu lat. A następnie zginie powolną śmiercią.
Kiedyś zniszczyła moje życie teraz ja zniszczę jej. Podeszłam do biurka i
popatrzyłam na ścianę na której wisiały jej zdjęcia.
-Kochanie już niedługo ten uśmieszek zejdzie ci z twarzy.
Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam i jak się okazało
dzwoniła Alice. Przyjaciółka Kate która załatwiała mi informacje gdzie ona
aktualnie przebywa.
-Czego?
-Musimy się spotkać.
-Nowe informacje?
-Tak.
-Więc za pół godziny tak gdzie zawsze.
Rozłączyłam się. Nałożyłam bluzę z kapturem i wyszłam z
domu. Nie. Właściwie to nie mogę tego nazwać domem. Mieszkałam w starym
opuszczonym mieszkaniu. Było ono obskurne jednak tylko tutaj byłam pewna że
mnie nikt nie znajdzie. Poszłam w umówione miejsce z Alice. Zawsze się z nią
spotykałam w ciemnej uliczce. Tutaj nie przychodził nikt prócz nas i kucharza z
pobliskiej knajpy który wyrzucał tutaj resztki jedzenia. Usiadłam na skrzynce
po piwie i wyjęłam z za paska spodni pistolet. Kręciłam nim na palcu i
wyobrażałam sobie powolną śmierć Kate.
-Cześć Jes.
Alice podeszła do mnie z szeroko otwartymi oczami które były
wpatrzone w moją broń. Schowałam ją więc z powrotem za pasek.
-Co masz nowego?
-Wycofuję się.
-Co? Z czego się wycofujesz?
-Z tego wszystkiego. Nie będę jej więcej okłamywała. Mam
dość.
Zaśmiałam się głośno.- Nie. Z niczego się nie wycofujesz.
-Jes! Przez ciebie straciłam przyjaciółkę!
-Co mnie to obchodzi!?
-Kurwa Jes co ona ci takiego zrobiła że chcesz jej robić
krzywdę?!
Wyjęłam szybko broń i przyłożyłam jej do skroni.
-Nie mów do mnie takim tonem suko!
Przerażona pokiwała głową. Ja na to się uśmiechnęłam.
Uwielbiam gdy ludzie się mnie boją.
-Co mi zrobiła pytasz? Zniszczyła mi życie. Tyle zrobiła.
-Ona tobie? A nie przypadkiem na odwrót ?
-Nie. Nie ważne. Idź już i zadzwoń jak będziesz wiedziała
gdzie teraz jest.
-Nie. Nie będę już do ciebie dzwoniła rozumiesz?! Chcesz mów
jej o tym co zrobiłam. Ja mam tego wszystkiego dosyć. Nie będę dla ciebie więcej
pracowała.
-Ty chyba mnie nie zrozumiałaś! Będziesz robiła co ci mówię
bo inaczej Kate się o wszystkim dowie i twój kochany Zayn zginie powolną
śmiercią na twoich oczach. Chcesz tego?!
-Nie odważysz się…
-Zakład?!
Wyprowadziła mnie suka z równowagi. Gdyby nie była mi tak
potrzebna zabiłabym ją bez wahania. Zaczęła się trząść z przerażenia i uciekła.
-Zadzwoń!- krzyknęłam do niej. Oby zadzwoniła bo inaczej
będzie źle. Będzie pewnie teraz próbowała skontaktować się z Kate… Powiedziała
że nie chce jej już okłamywać?! Chyba musi się czegoś nauczyć. Czas dać jej
nauczkę. Poszłam do siebie i przebrałam
się w normalne ubrania. Takie jakie przystały na nastolatkę. Poszłam do domu
Kate. Nie zastałam jej jednak była jej siostra.
-Jest Kate?
-Jes?! O matko gdzie ty się podziewałaś tyle cię nie
widziałam.
Przytuliła mnie. Nie miałam zbytnio na to czasu ale cóż
musiałam zachować pozory.
-Wiesz musiałam wyjechać ale przyjechałam ponieważ muszę
porozmawiać z Kate. Jest?
-Nie. Ale jest u Justina.
-Dzięki. Cześć.
-Hej. Odezwij się czasem do mnie.
-Jasne.
Wymusiłam uśmiech i poszłam. Justin nie mieszkał daleko więc
dosyć szybko tam dotarłam. Zajrzałam przez okno. Wszyscy siedzieli w salonie.
Kurwa nie mogę tak do nich wszystkich wejść. Zaczekam na tą dwójkę w pokoju
Justina. Weszłam więc po rynnie i przez okno dostałam się do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i czekałam. Przez głowę
przechodziły mnie miliony myśli. Jednak jedna główna najbardziej mnie
doprowadzała do szału. Mimo wszystko że ja chcę ją zabić i że jest w
niebezpieczeństwie oni się tak po prostu tutaj na tym łóżku pieprzą. Tak jak
kiedyś mnie tutaj brał tak teraz ją. Ta myśl obrzydzała mnie strasznie. Justin
owszem był dla mnie nikim tylko facetem do seksu ale był mój. Jednak jego też
mi zabrała suka jedna. Nic mi nie oszczędziła. Moja rodzina ją zawsze bardziej
lubiła, zawsze była lepsza ode mnie w szkole ale i nie tylko. Pięknie śpiewała
i tańczyła jak głupia jednak wszystkim się to podobało. Zabrała mi nawet
przyjaciółkę. Nigdy w życiu jej tego nie wybaczę. Nagle otworzyły się drzwi do pokoju i weszli
oni. Justin trzymał Kate za rękę i był uśmiechnięty. Był do póki nie zobaczył
mnie siedzącej na jego łóżku.
-Co ty tu do cholery robisz?!
Widziałam że był cały spięty. A rękę Kate mało co nie zmiażdżył.
-Przyszłam tylko powiedzieć wam a właściwie Kate jeden fakt.
Nie zajmę wam dużo czasu. Spokojnie.
-Czego chcesz?!- prychnęła na mnie Kate wyrywając rękę z
uścisku Justina. Podeszła do mnie bardzo blisko. Nie bała się mnie. Kurwa ona
jedyna się mnie nie bała. Nie rozumiałam tego i doprowadzało mnie to do
szaleństwa.
-Chcę cię tylko poinformować o fałszywości twojej kochanej
Alice.
-Już nie mojej…
-Och pokłóciłyście się? Przykre.
-Do rzeczy!
-Okej.- przerzuciłam włosy na jedną stronę.- Twoja Alice
miała romans z twoim ojcem.
Kate się zaśmiała. –Pewnie i z tobą pewnie też?! Wiesz co?
Wynoś się stąd.
-Nie tym kurwa tonem!- wyjęłam broń i wycelowałam w nią.
-Jes nie waż się!- Justin popatrzył na mnie groźnie.
-Spokojnie. Ona mi nic nie zrobi. Ma za mało odwagi.
-Przestań!
Kate nie zwracała uwagi nawet na to że miała broń przy
głowie. Patrzyła mi głęboko w oczy. Nienawidziłam tego. Uciekałam wzrokiem od
jej oczu.
-Mówiłam. Jest zwykłym tchórzem!
-Nie jestem tchórzem!
-Więc mnie zastrzel kurwa!
Ona to powiedziała. Kate Johns to powiedziała. Nie mogłam
jej teraz zabić a ona to wszystko utrudniała.
-Zaraz to zrobię jeżeli nie przestaniesz!
-Och pewnie.- uśmiechnęła się i uderzyła pięścią w twarz.
Był to mocny cios. Bardzo mocny jak na taką małą dziewczynę. Złapałam się
natychmiast za nos a ona odebrała mi broń i przyłożyła mi do głowy. Serce
zaczęło mi bić mocniej. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Zawsze to ja
trzymałam broń a inni trzęśli się ze strachu…
-I co teraz?! Role się odwróciły. Nie drażnij mnie bo ja nie
zawaham się nacisnąć na spust!
-Taka grzeczna Kate i zabiłaby człowieka?! Jak byś to policji
wyjaśniła?!
-Hmm… Może tak że napadłaś nas w naszym własnym domu i
musiałam się bronić.
Przemilczałam. Nie spodziewałam się tego jednak do głowy
wpadł mi pewien pomysł. Przecież broń nie jest odbezpieczona. Zobaczyłam
Justina który dzwoni już na policję i stoi przy Kate. Musiałam odebrać jej broń
i uciec. Nie mogli mnie teraz złapać. Nie teraz. Miałam już wszystko zaplanowane.
Justin się rozłączył.
-Policja jest w drodze.- zwrócił się do Kate. Ja sięgnęłam
po broń. Kate nie zawahała się i nacisnęła spust jednak nic się nie stało.
Wyrwałam jej broń z dłoni. Odbezpieczyłam
-Tak się odbezpiecza broń suko!
Po tych słowach wyszłam jak najszybciej się dało z pokoju
przez okno i uciekłam.
Niespodzianka! Ten rozdział jest poświęcony tylko i wyłącznie Jes. Jak wam się podoba?
Jeżeli ktoś nie pamięta to Zayn jest chłopakiem Alice.
Teraz znowu rozdziały będą co dwa dni ponieważ jest końcówka wakacji i ja też potrzebuję ten czas jakoś wykorzystać. Chciałam was również zachęcić do oglądania wspaniałego zwiastuna. Jak dla mnie jest idealny. Bardzo za niego dziękuję Kindze która go wykonała <3
Nie wiem czy zaóważyliście ale jest też utworzona zakładka "informowani' więc jeżeli ktoś chce dostawać informacje o nowych rozdziałach proszę się tam zapisywać :)
Och ta Jes ale z niej idiotka czego musi wszystko niszczyć. Ale w sumie Kate umie sobie z nią radzić. Rozdział świetny jak zawsze. Kocham cię <3
OdpowiedzUsuńOo też Cię Kocham <3 I dziękuję ;*
UsuńOMG dajesz dalej bo nie wytrzymam hahah goooooooooooooooooooood...to jestmega mega genialne. Kocham cie normalnie.xd
OdpowiedzUsuńOjej też Cię Kocham <3
UsuńZnalazłam to opowiadanie dzisiaj i przeczytałam go chyba caly w jakies 4 godziny. Naaprawde mnie wciągnął i nikt przez te 4 h nie miał wstępu na komputer bo nie umiałam się oderwać od czytania twojego dzieła. Zakochalam się w tym opowiadaniu i chciałabym żeby się on nigdy nie skonczyl <3 Zagadzam się z poprzednim komentarzem twój sposób opisywania tego wszystkiego jest po prostu niesamowite. Błagam Cię nie przestawaj pisać!! <3 ;***
OdpowiedzUsuńJeeej nawet nie wiesz jak mi humor poprawiłaś <3 Miałam taki zły dzień dzisiaj. Nie będę owijać w bawełnę dużo płakałam. W końcu wchodzę sobie tutaj i czytam te piękne słowa, aż mi się buzia cieszy <3 Kocham Cię normalnie ! I dziękuję za ten komentarz :*
UsuńNie ma sprawy tylko prawde mowie ;** <3 Też Cię kocham chociaż nigdy na oczy nie widziałam hehe ;D
UsuńŻycze Ci aby wszystkie problemy się ulotnily i aby Ci humorek dopisywal od rana do wieczorka <3
Ojej dziękuję <3
Usuńłał boskie *o* , nie mogę doczekać się następnego rozdziału . Informuj mnie na TT 2kochamcie3609 i zapraszam do siebie :) http://life-can-bieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOkej trafiasz na listę informowanych i na pewno wpadnę na twojego bloga <3
UsuńŚwietny rozdział z niecierpliwością czekam na następny kochana <33 xoxo
OdpowiedzUsuńuhuhuh :) czekam na kolejny :))
OdpowiedzUsuńDzisiaj będzie <3
Usuń👌👌👌👌👌
OdpowiedzUsuń♥
Usuń