wtorek, 10 września 2013

ROZDZIAŁ 36

~Justin~

Kate zamknęła oczy i zatrzymała się milimetry od mojej twarzy.
-Nie. Przepraszam...
Otworzyła z powrotem oczy i odsunęła się.
-Kate ale nic się nie stało.
Objąłem ją.
-Oboje dobrze wiemy że się stało. Zostałam postrzelona i nic nie pamiętam. Wiem że coś nas łączyło i w ogóle ale teraz? Nie wiem nawet kim jestem... A raczej kim powinnam być.
-Kate wiesz kim powinnaś być? Sobą. Tylko sobą. Za bardzo się starasz przypomnieć. Nie myśl o tym że nie pamiętasz wczoraj. Skup się na tym co dzieje się dzisiaj...
-Ale...
-Żadne ale Kate. Jesteś tutaj ze mną. W pięknym miejscu. Przestań myśleć o czymkolwiek.
Złapałem Kate za rękę i zaprowadziłem do jaskini pod wodospadem.
-Jejku. Zawsze myślałam że takie jaskinie są tylko na filmach.
Uśmiechnąłem się i rozłożyłem koc. Położyłem się na nim.
-Chodź do mnie...
Kate położyła się obok mnie. Głowę położyła na moim ramieniu.
-Teraz zamknij oczy.
-Co? Dlaczego?
-Po prostu zamknij. Zaufaj mi.
Kate zamknęła oczy.
-I teraz wsłuchaj się w szum. Co słyszysz?
Kate złapała się za wisiorek ode mnie.
-Justin ten wodospad do mnie mówi...
-Ććć...- przyłożyłem palec do jej ust.- Nic nie mów. Słuchaj.-zamknąłem oczy
Leżeliśmy tak w ciszy przez dobre dziesięć minut.
-Justin?
-Tak?
-Ja...
-Tak Kate?
Otworzyłem oczy i popatrzyłem na nią. Ciągle miała zamknięte oczy.
-Pamiętam to że cię kocham. Pamiętam to że jesteś wspaniały. Nie pamiętam tego jak zostałam postrzelona ale to chyba dobrze . Nie pamiętam jeszcze pierwszego pocałunku...
Nie otwierała oczu więc nachyliłem się nad nią i złączyłem nasze usta. Włożyłem w ten pocałunek całą swoją miłość. Chciałem żeby ten pocałunek był wyjątkowy. Żeby zobaczyła że naprawdę ją kocham. Gdy się od niej odsunąłem złapała mnie za rękę
-Dalej nie pamiętam.
Zobaczyłem na jej twarzy uśmiech. Prawdziwy i szczery. Kochałem to w niej. Potrafiła być taka piękna robiąc najmniejsze błahostki. Zwykłym uśmiechem sprawiała że miałem motyle w brzuchu. Złapałem za jej podbródek i znowu pocałowałem. Tym razem położyła dłonie na mojej szyi. Robiła tak zawsze podczas namiętnych pocałunków. Przerwał nam mój telefon.

-Halo?
-Justin? Stary słuchaj przyjechała do domu jakaś policjantka. Szuka ciebie i Kate. Mówiłem że was nie ma ale ona tu dalej siedzi.
-Co od nas chce?
-Powiedziała że musi z wami porozmawiać.
-Dobra zaraz będziemy...


Rozłączyłem się.
-Co się stało?
-Musimy wracać...
-Co? Dlaczego?
-Policja nas szuka...
-Nas? Zrobiliśmy coś nie tak?
-Nie mam pojęcia...
Kate wstała i pomogła mi złożyć koc. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do mojego domu. Gdy wyszliśmy z samochodu zobaczyliśmy Stephanie siedzącą na schodach.
-Dzień dobry.
-Witam.
-O czym chciała pani z nami rozmawiać?
-Możemy wejść do środka?
-Oczywiście.
Wpuściłem policjantkę do środka. Kate weszła zaraz za nią a ja zamknąłem drzwi. Tess z chłopakami od razu rzucili się na Kate żeby ją przywitać. Ona ich nie pamiętała ale witała się z nimi grzecznie.
-Moglibyście nas zostawić?
Spojrzałem prosząco na chłopaków.
-Jasne Justin. Zawołajcie nas jak skończycie. Muszę porozmawiać z Kate.
Tess mrugnęła do Kate i wyszli. Usiedliśmy na kanapie z Kate natomiast policjantka usiadła na fotelu.
-Słuchamy?
-Mam dla was ważne wiadomości. Wątpię żeby was one ucieszyły.
-O co chodzi?
Kate przyglądała się policjantce.
-Otóż. Panna Jes Olsen żyje. Przebywa w zakładzie zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. Jest pod stałą obserwacją. Jest to jeden z najlepszych szpitali i mogę was zapewnić że tym razem nie ucieknie.
-Jes jest zdolna do wszystkiego...
-Panie Bieber proszę się nie martwić. Ma pan moje słowo że sama dopilnuję tego żeby się stamtąd nie wydostała. Jednak żebym mogła to załatwić muszę mieć zeznania. Ona nie chce rozmawiać z z nikim prócz ciebie Kate...
-Co proszę?! Nie, nie ma mowy. Ona nie pojedzie do niej...
-Justin pozwól że sama o tym zadecyduję.
Kate spojrzała na mnie poirytowana.
-Będzie to jak najbardziej kontrolowana rozmowa. Kate wejdziesz do pomieszczenia które będzie pod pełną obserwacją. Na sali będzie z wami policjant może nawet ja. Wszystko będzie nagrywane. Po prostu musi coś wspomnieć o tamtym dniu.
-Dobrze.
-Co?! Dobrze? Kate nie pójdziesz tam!
-Justin... Nie wiem co się stało i dlaczego ona jest w szpitalu ale skoro policja potrzebuje pomocy muszę to zrobić.
-Kate ale to niebezpieczne...
-Bardzo was proszę. Panie Bieber podczas tej rozmowy będzie pan stał za drzwiami i będzie pan wszystko widział i słyszał. W razie potrzeby zabierze pan dziewczynę.
-Nie uważam żeby to był dobry pomysł.
-Justin. Ja ci dzisiaj zaufałam. Zrób to samo dla mnie.
Pokiwałem głową na tak.
-Więc panno Johns kiedy możemy tam jechać?
-Teraz.
-Teraz?!
Otworzyłem szeroko oczy
-Tak teraz Justin. Im szybciej tam pojedziemy tym szybciej będzie po wszystkim.
-Ma racje. Teraz jest dobrą porą.
-Więc chodźmy... Pojedziemy za panią naszym samochodem dobrze?
-Jasne.
Pojechaliśmy do szpitala. Znajdował się on ponad pięćdziesiąt kilometrów od naszego miasta. Gdy weszliśmy do środka zamurowało mnie. Po obu stronach korytarzy znajdowały się drzwi z oknami i kratami w nich. Gdy zajrzałem do jednego z pokoi zobaczyłem przywiązanego do łóżka chłopaka który głośno krzyczał i rzucał się. Kate też chciała zajrzeć jednak ją odciągnąłem. To nie najlepszy pomysł żeby to teraz oglądała. Ma zdrowieć i mieć spokój. Nie powinna w ogóle tutaj być. To było straszne. Z wszystkąd dochodziły krzyki i dziwne odgłosy. Policjantka wraz z jednym z lekarzy prowadzili nas do sali w której mieliśmy się spotkać z Jes. Gdy Kate weszła do sali Jes już tam siedziała. Miała założony kaftan i nie mogła się ruszać.
-Cześć Jes.
Kate zaczęła lekko wystraszona. Jes się uśmiechnęła szeroko.
-Jesteś w końcu.
-Dlaczego nie chciałaś z nikim tutaj rozmawiać?
-Oni nie zrozumieliby moich słów. Więc po co miałam coś mówić?
-Skąd ta pewność?
-Po prostu. No nie ważne. Jak cię zmusili do przyjścia tutaj?
-Nie musieli.
-Jak to?
-Po prostu zadzwonili i powiedzieli że chcesz mnie widzieć. Więc przyjechałam. Proste.
-Kłamiesz.
-Nie Jes, nie kłamię.
-Wiem że kłamiesz...
-Dobra mniejsza z tym. Dlaczego mnie postrzeliłaś?
-Ja postrzeliłam? Nie no co ty?
-Wiem że to ty.
-Nie Kate. To Justin. Nie pokazał ci nagrania?
-jakiego nagrania?
-No z tamtego dnia...
-Kłamiesz.
Jes zaczęła się śmiać bardzo głośno.
-Tak samo jak i ty suko!
-chcesz znać prawdę?
-Tak.
-Poznasz ją dopiero jak mi wytłumaczysz dlaczego to zrobiłaś...
-Zaczynasz mnie wkurwiać.
-Nie chcesz mówić to nie.
Kate wstała i zaczęła iść w stronę wyjścia.
-Czekaj!
-Po co?
-Bo muszę ci coś powiedzieć. Podejdź.
Kate zrobiła to co jej nakazała Jes.
-Zbliż się.
Kate nachyliła się do niej.
-To że ja tutaj siedzę nie znaczy że jesteś bezpieczna. Mam swoje pionki na wolności. Ta gra się jeszcze nie kończy.
Jes wyszeptała to do Kate. Ona odsunęła się szybko i wyszła. Przytuliłem ją od razu.
-Kate jest w porządku?
-Tak.
-Nie mówiła tego poważnie. Ona jest chora. Nie wie co mówi.
-Wiem.
-Serio Kate?
-Nie...
-Spokojnie jestem cały czas przy tobie.
Przytuliła się mocno do mnie.
-Chodźmy już stąd...
-Oczywiście kochanie.
Policjantka podziękowała nam i zapewniła Kate że ta rozmowa bardzo jej pomoże zatrzymać tutaj na stałe Jes. Lekarz natomiast powiedział że Jes chciała tylko wystraszyć Kate. I że jest bezpieczna. Gdy wróciliśmy do domu na Kate napadła od razu Tess z pytaniami. Jednak zabrałem Kate do pokoju nie pozwalając jej zagłębiać się w rozmowę z Tess.
-Kate umyj się ja za chwilkę do ciebie przyjdę.
-Jasne.
Poszedłem i wytłumaczyłem Tess sprawę z amnezją i zrobiłem gorącą herbatę. Wchodząc z powrotem do pokoju usłyszałem pięknie śpiewającą Kate. Nie często zdarzało mi się słyszeć jak ona śpiewa. Odłożyłem kubki z herbatą i uchyliłem drzwi do łazienki. Kate była pod prysznicem. Wsłuchałem się chwilę w to co śpiewa. Od razu rozpoznałem piosenkę He will be loved. Znałem tę piosenkę na wylot. Więc zacząłem śpiewać razem z Kate. Zobaczyłem że Kate od razu wyłączyła wodę i okryła się ręcznikiem.
-Spokojnie kochanie. Dokończ kąpiel nie wchodzę.
-Ja... Okej.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i zamknąłem drzwi. Po chwili Kate wyszła z łazienki ubrana w leginsy w panterkę i czarną bluzkę z napisem "good night darling". Jest taka śliczna.
-Pięknie śpiewasz wiesz?
-Nie wcale nie...
-Oj tak.
Zarumieniła się. Położyłem dłoń na jej policzku.
-Uwielbiam kiedy się zawstydzasz.
Popatrzyła  w moje oczy.
-A ja uwielbiam twoje oczy.



Hej mam do was taką sprawę. Jeżeli przeczytaliście ten rozdział napiszcie życzenia dla mojej przyjaciółki Moni. Ma jutro urodziny i chciałabym żeby jej było miło czytając te wszystkie komentarze. Może być zwykłe "wszystkiego naj" ale bardzo o to proszę. To ma być taki mały początek prezentów <3

17 komentarzy:

  1. Moja piękności! Tak ode mnie chcę ci życzyć wszystkiego najlepszego. Super chłopaka. Powrotu do starych znajomości (max). Dobrze napisanego testu i fajnego liceum. Pięknych wakacji które spędzisz ze mną. Pójścia na ten wymarzony koncert Justina i M&G. Wyjazdu do stanów. Życzę ci też żebyś przytyła chudzielcu! Żebyś była zawsze uśmiechnięta i nigdy nie dorastała. Kocham cię takim dzieciuchem jakim jesteś teraz <3 <3 <3 Twoja naj najlepsza psiapsióła Pysia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego Monia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Stooooo lat :* spełnienia wszystkich marzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego Najlepszego Monika!! Życze Ci wszystkiego tego co życzy Ci twoja przyjaciolka i spełnienia Twoich najskrytszych marzen !! ;**
    Ps. Moja siostra tez ma jutro urodziny i tez nazywa się Monika ;D
    Rozdział jak zwykle przecudny. Czekalam i dogladalam Twój blog przez jakies 4 godziny i wreszcie się doczekałam! ;* Dziękuję, że to piszesz i, że jesteś obecna na tym blogu i caly czas aktywna. Jeszcze raz dziękuję Ci <3
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa.... I jeszcze jedno, kiedy kolejny rozdział jeślibym mogla wiedzieć?? ;**
      <3 <3

      Usuń
    2. Dzisiaj dodam rozdział <3 I to ja ci dziękuję że to czytasz <3

      Usuń
  5. 100 lat 100 lat ! Monia życzę ci żebyś na zawsze miała przy sobie taką przyjaciółkę jak Pacia i spełnienia marzeń :*
    PS. Co do rozdziału jak zawsze jest wyjątkowy<3 Nie wiem ile razy już to pisałam ale napiszę jeszcze raz. Kocham twojego bloga <3 Nie chcę żeby on się kiedykolwiek kończył <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och kochana musi się kiedyś skończyć ale zamierzam pisać kolejnego ;) Więc spokojnie czytania jeszcze będzie <3

      Usuń
  6. Stooo laaat !!:* Rozdzial cudowny .. !! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszego Monia ♥♥
    Rozdział jak zwykle genialny*.* mówiłam ci już, że cie kocham za tego bloga??♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chyba jeszcze nie mówiłaś <3 Też cię kocham :*

      Usuń
  8. Stoo lat Monia :D Rozdział jak zawsze cuudowny <33

    OdpowiedzUsuń
  9. UWIELBIAM TO ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkiego najlepszego ! :* Rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. STO LAT MONIA ! ;)
    Ps. Pacia jesteś świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Spełnienia marzeń Monika! Fajnych urodzin ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział bombowy a dla Moni wszystkiego najlepszego...

    OdpowiedzUsuń