wtorek, 24 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 44

~Kate~

Justin wstał szybko z łóżka i zaczął się ubierać. Mnie sparaliżowało. Nie wiedziałam co się stało. Nie dochodziła do mnie ta myśl że ona nie żyje... Narobiła wiele zamieszania w moim życiu ale nie spodziewałam się że ona nie żyje...
-Kate wstawaj. Musimy tam pojechać...
-Ale co się stało?
-Nie wiem, ale jak tam pojedziemy wszystkiego się dowiemy. Spokojnie. Wstań kochanie.
Podniósł mnie z łóżka. Poszłam do garderoby i ubrałam się w pierwsze lepsze ubranie. W łazience umyłam twarz i zęby, następnie delikatnie pomalowałam rzęsy i usta. Zeszliśmy szybko do kuchni, wzięliśmy sobie po jabłku i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu bez słowa i pojechaliśmy do ośrodka. Naokoło było mnóstwo policji, pogotowie i jakieś inne służy specjalne. Zanim wysiedliśmy z samochodu Justin złapał mnie za rękę.
-Będzie wszystko dobrze. Nie przejmuj się tym tak.
-Nie martwię się... Jest to dla mnie po prostu szok.
-Rozumiem. Możemy już iść?
W szybę od strony Justina nagle zapukał policjant.
-Pan Bieber i Pani Johns?
-Tak.
-Proszę za mną.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy za policjantem. Zatrzymaliśmy się przy wejściu do ośrodka i policjant przekazał nas pewnemu mężczyźnie nie był ubrany jak zwykły policjant jednak miał przypiętą odznakę.
-Przepraszam państwa że tak was ściągnęliśmy ale z tego co mi wiadomo to na was opierała się obsesja Panny Olsen... A dokładniej na Pannie Johns...
-Tak.
-Więc proszę za mną... Muszę państwu coś pokazać.
Mężczyzna zaprowadził nas do jednego z pokoi chorych.
-To jest pomieszczenie w którym była zamknięta panna Jes.
Rozejrzałam się. Ten pokoik wyglądał jak z horroru. Białe ściany łóżko na środku, jedna szafka jak przypuszczam na ubrania. Nagle Mężczyzna odsunął łóżko. Na ścianie widniały ciemne rysy jakby przypadkowe litery...
-Panna Olsen nie miała dostępu do niczego czym mogłaby to zrobić jednak z analizy wynika że jest to krew...
Moje oczy szeroko się otworzyły.
-Widzi pani te kartki włożone pod listewkę?
-Tak...
Mężczyzna nałożył białe rękawiczki i je wyjął. Podał nam po jednej takiej rękawiczce.
-Proszę to nałożyć. Lepiej żeby nie było tutaj waszych odcisków palców...
zrobiliśmy jak kazał. Podał nam kartki. Jednak nie były to zwykłe kartki był to wydrukowane zdjęcia i listy. Zdjęcia mnie na prawdę przeraziły... Na każdym byłam ja. Ale co najciekawsze zdjęcia były zrobione niedawno. Jedno jest nawet z moich urodzin...
-To... To niemożliwe... Przecież ona... Skąd miałaby te zdjęcia?
-Właśnie to w tej chwili staramy się wyjaśnić...
Spojrzałam dalej na zdjęcia i nagle dostrzegłam zdjęcie mnie jak byłam malutka.
-A to zdjęcie właśnie najbardziej mnie zaciekawiło... Czy panie znały się w dzieciństwie?
-Nie... Przynajmniej nie przypominam sobie żebym znała kogokolwiek o nazwisku Olsen...
-A Stevenson?
-Emm... Nie wiem możliwe... A dlaczego pan pyta o to nazwisko?
-Ponieważ panna Jes Olsen tak na prawdę nazywa się Jesica Stevenson.
-Co? Jak to?
-Jej wszystkie dokumenty okazały się podrobione. Są one naprawdę dobrą robotą. Nie robił tego byle kto. W bazie danych istnieje osoba taka jak jes Olsen jednak ta kobieta zaginęła 8 lat temu. Niedawno odnaleźliśmy jej ciało w pobliskiej rzece.
-Ale jakim cudem Jes... Znaczy Jesica normalnie funkcjonowała miała robione badania i nikt nie zauważył że ona to nie ona?!
-Spokojnie panno Johns. Jak już wspomniałem nie jest to robota byle amatora. W danych zostało naprawdę sporo namieszane.
-I co tak po prostu przez te 8 lat ona sobie robiła co chciała na nie swoje nazwisko?!
-Tak na to wychodzi.
-A nie było tej kobiety prawdziwej Jes Olsen w jakimś spisie zaginionych?
-Było zmienione nazwisko. Kobieta była zapisana jako Jes Olson. Owszem były jej wszystkie dane ale wystarczyła jedna mała zmiana i figurowała jako inna osoba.
Justin objął mnie ramieniem. We mnie złość po prostu buzowała. Co to za policja?! Co to za prawo!?
-No wracając do tego zdjęcia. Prosiłbym bardzo aby pani sobie przypomniała czy nikogo z takim nazwiskiem nie znała. To zdjęcie jest stare. Więc albo ktoś jej to dostarczył albo sama zrobiła.
-Ale kto... Chwilkę!
Uwolniłam się z uścisku Justina i podbiegłam do zamazanej ściany za łóżkiem. Kucnęłam i spojrzałam na nią jeszcze raz.
-Litery na ścianie nie są przypadkowe. W dzieciństwie grałam w pewną grę... wymyślało się wierszyk i rysowało kreseczki jakby drogę do celu.
Niezapominajki to są kwiatki z bajki
kreseczka w górę a potem w dół
rosną nad potoczkiem
prosto i w górę
patrzą rybim oczkiem
w górę w dół i z powrotem w dół i w górę
gdy się płynie łódką
w dół prosto i w dół
śmieją się cichutko
dwie prosto w dół i z powrotem prosto tak dwa razy
i szepczą mi skromnie
dwie w dół
nie zapomnij o mnie!
kółeczko.
Łzy napłynęły mi do oczu. Justin obok mnie kucnął.
-Wyszło We don't need no wings to fly...
-Nie możliwe...
-Ten napis był na ścianie w klubie na moich urodzinach i dostałam róże z karteczką z tym napisem...
-Czyli wszystko jasne...
-Jasne? Co tu jest jasne?! Czy ta psycholka znowu uciekła i za mną łaziła? Aż w końcu ktoś ją zabił?!
-Nie Jesica była kamerowana i nie ruszała się ani na krok z tego pokoju od paru tygodni.
-Więc jak zginęła?
-Właśnie tutaj jest problem...
-Problem?
-Nie powinienem wam udzielać takich informacji...
-Proszę pana niech pan powie, musimy wiedzieć co się z nią stało...
Tej nocy Jesica za dobre sprawowanie została zaprowadzona do salonu.
-Salonu?
-Proszę za mną.
Mężczyzna zaprowadził nas do pomieszczenia z kominkiem kanapą. Stał tam ekspres do kawy. Był urządzony prawdziwy salon.
-Tutaj była przez około godzinę. Oczywiście pod ciągłą obserwacją. Podczas gdy została odprowadzona z powrotem do miejsca w którym śpi musiała ukraść klucze lekarzowi. Ponieważ o 23.50 wyszła jakby nigdy nic z pokoju. Na kamerach widać jak idzie prosto na dach.
Zaprowadził nas teraz do pomieszczenia gdzie były monitory z których był wgląd na kamery.
-Widzą państwo idzie spokojnie, nigdzie się nie spieszy.
Nagle naszym oczom ukazał się dach i Jes spacerująca po krawędzi. Złapałam Justina mocno za rękę. Widziałam że był tym wszystkim tak samo jak ja oszołomiony. Nie byłam pewna czy chcę widzieć jej śmierć... Jednak nie miałam wyboru
-Widzą państwo? Chodzi tak przez dobre 5 minut. Tak jakby czekała specjalnie do północy. Ale zegarka nie miała żeby móc sprawdzić godzinę. Skoczyła...
przerwałam mu
-Równo o północy prawda?
-Tak.
-Ja się urodziłam o północy...

42 komentarze:

  1. Jejku dwa nowe rozdziały!!
    Jesteś niesamowita w każdym tego słowa znaczeniu! Po prostu genialna!!!
    Kocham Cię!!! ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się porobiło...
    Dzięki za życzenia naprawdę jesteąś kochana i kocham cię <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. oo jej cudowne kochanie czekamy na następny rozdział WENY misiaku :*8

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku.. jestes cuudowna <3 przeczytalam wszystkie rozdzialy w 2 dni. Jest to najlepsze opowiadanie ! Pozdrawiam i czekam na nastepny, mam nadzieje ze sie szybko pojawi :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG Ja cię po prostu kocham <3 Jesteś Zajebista <3 <3 Ty i twój Blog :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O jej..jes..znaczy jessica jest..sory, byla jakas mocno walnieta...nie wierze...gorzej niz psychopatka...nie wiem czy sie da
    A co do opowiadania,to podziwiam za wene ! Jestes naprawde niesamowita w tym co robisz. Kocham cie za wszystkie minuty, godziny itd...przez ktore pisalas to cudenko ♥♥♥
    +wpadniesz do mnie ??
    http://imaginy-one-dir.blogspot.com

    Nie ma to jak czytać opowiadania o 4 w nocy xd albo nad ranem xd jak kto woli
    /Stylesowa.69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dziękuję kochana za tyle miłych słów <3 I jasne że do ciebie wpadnę :*

      Usuń
  7. o ja cie ! urodziła się o północy, szczęściara :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem czy teraz dam radę zasnąć ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. jeny, super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. troche się cykam

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  13. jak tam w szkole ? podziwiam cię że znajdujesz na to jeszcze czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też :P

      Usuń
    2. me too :)

      Usuń
    3. W szkole no ciężko nie powiem że nie. Ale czas na pisanie bloga znajduję w weekendy albo dni wolne od szkoły. Dlatego też tak rzadko dodaje rozdziały ;(

      Usuń
  14. czytałam na głos mamie i mówi że bardzo ładnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej czytasz moje opowiadanie mamie? :o Podziękuj jej za tak miłą opinię ;*

      Usuń
  15. przepraszam że nie skomentowałam że byłam na ciebie w duchu zła... wiesz, jestem w gimnazjum i czasami a nawet często przeżywam miłosne rozterki (tak, jestem bardzo ale to bardzo rozchwytywana) tylko że inni patrzą tylko na mój wygląd ( o taaak, jestem śliczna :333) ale ja wole żeby patrzyli na moje wnętrze ( które wegług mnie też jest piękne ) a o czym ja to mówiłam ? aaaa, o tym że byłam na ciebie zła ;p wiesz ostatnio tak jakoś nie czułam takich emocji, nie mogłam sie jakoś wczuć, i przyznam że zwaliłam to na ciebie bo stwierdziłam że rozdział kiepski, ale teraz zdałam sobie sprawę że to przez chłopaka... jestem zakochana w moim sąsiedzie, achhhh siatkarz, kumasz ? siatkarz!!! ale nie wiem jak zagadać, czasem patrze przez lornetke ale to przecież takie niedojrzałe !!! co mi doradzasz?musze coś z tym zrobić !!!! POMOCY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozchwytywana, śliczna i skromna przede wszystkim haha :p Ach jak ja ci mogę pomóc? Jedyne mogę ci poradzić abyś przede wszystkim odłożyła na strych lornetkę i jej nie używała... Moim zdaniem powinnaś zagadać do niego. To sąsiad, co daje ci duże pole do popisu. Możesz na przykład pójść niby coś pożyczyć dla mamy. I co ci szkodzi zaryzykować? Jeżeli nie zagadasz do niego, nie spróbujesz to potem możesz żałować. Wiem może nie jestem najlepsza w dawaniu rad ale no mam nadzieję że chociaż troszeczkę pomogłam. <3

      Usuń
  16. wiesz bardzo lubię jeść... i nie wiem za bardzo jak ci to powiedzieć, ymmm.... mogłabyś wprowadziś do rozdziałów motywy jedzenia ?? proszeeee :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motyw jedzenia w FF ? No nie wiem czy to najlepszy pomysł ale spróbuję coś wtrynić :)

      Usuń